Jakość przestrzeni – jakość życia
„Istniejące miejsca postojowe są niezbędne do obsługi miejsc użyteczności publicznej” – tak brzmiało urzędowe uzasadnienie zamiany w parking wytyczonego jeszcze w XIX wieku, szerokiego chodnika głównej ulicy Falenicy. W przestrzeniach publicznych naszych osiedli, metodą carskiego ukazu, wprowadzanych jest wciąż wiele podobnych „ułatwień”. Czy ktoś kontroluje kierunek tych przeobrażeń? Czy w procesie „planowania” respektowany jest należycie interes lokalsów?
W dużym uproszczeniu, działania władz samorządowych winny być emanacją woli i potrzeb ich wyborców. Celem winno być m.in. kreowanie przyjaznych mieszkańcom przestrzeni publicznych – z miejscami na spacery, spotkania, relaks po pracy, z wygodnymi chodnikami, najlepiej zacienionymi szpalerami drzew, publicznymi placami i skwerami z ławkami i koszami na śmieci, z parkami w centrach osiedli. Przestrzeni bezpiecznych i komfortowych, mających zachęcać do korzystania z nich, pomagających w nawiązywaniu relacji i budowaniu więzi społecznych, korzystnie oddziałujących na zdrowie psychofizyczne, a nawet długość życia obywateli.
Auta czy ludzie?
Osiedla wchodzące w skład dawnej gminy Falenicy Letniska mają układ typowy dla małych miasteczek, wyrosłych przy stacjach kolei prowadzącej do Lublina i niegdyś dalej do Kowla – z lokalnym centrum, głównymi ulicami przy których koncentrował się handel i aktywności mieszkańców. Obecnie, w niegdyś spokojnych, sennych niemalże lokalnych ośrodkach, w postępie geometrycznym rośnie natężenie ruchu, a plany rozwoju sieci drogowej nie biorą pod uwagę potrzeb mieszkańców centrów osiedli lecz tranzytu przez nie.
W najbliższych latach mają powstać tunele drogowe w Radości i Falenicy. Zaprojektowane przez PKP PLK, zakładają zdemolowanie dotychczasowego centrum w Falenicy i Radości by zbudować pas drogowy z tunelami o szerokości około 50 metrów, to znaczy takiej jak pas startowy na małym lotnisku. Dlaczego plany przepraw pod torami nie biorą pod uwagę potrzeb mieszkańców, potrzeb pieszych? Dlaczego by przedostać się przez tory pieszy czy rowerzysta będzie musiał pokonać dodatkowe kilkaset metrów? Dlaczego zlikwidowany zostanie dotychczas służący mieszkańcom tunel pieszy pod torami w Falenicy (zabytek przedwojennego budownictwa)? Dlaczego nie można było usytuować przepraw drogowych dalej od centrum Falenicy i Radości? Dlaczego, w odróżnieniu od licznych miasteczek i miast Mazowsza, na Wawrze nie wyprowadza się ruchu kołowego z centrów osiedli lecz przeciwnie, kieruje się przez to centrum ruch o coraz większym natężeniu?
Dla obrony centrum Falenicy zawiązał się komitet mieszkańców, który zdobył poparcie 1500 osób.Komitet postulował zamianę planowanego tunelu drogowego, demolującego centrum osiedla, na wygodne, skrojone na ludzką miarę przejście podziemne dla pieszych i ścieżkę dla rowerzystów. Takie przejście, które będzie łączyć obie strony Falenicy deptakiem prowadzącym z historycznej ulicy Młodej do ulicy Walcowniczej i nowo wybudowanej Kulturoteki. Szerokie przejście, pozbawione barier architektonicznych – deptak zagłębiający się pod ziemię i wychodzący po drugiej stronie linii kolejowej łączyłby osiedle a nie dzielił. Szerokim przepustem, przeznaczonym zasadniczo dla pieszych, mógłby swobodnie przejechać wózek dziecięcy, inwalidzki a w razie potrzeby również auto uprzywilejowane – na przykład karetka pogotowia. Tymczasem ruch aut odbywałby poprzez POW a także planowanym wiaduktem na linii ulicy Werbeny. Członkowie Społecznego Komitetu Obrony Centrum Falenicy zwracali uwagę, że proponowany przez nich wariant tunelu jest zgodny z dyrektywami Unii Europejskiej wskazującymi na konieczność usuwania ruchu aut z centrów miast i osiedli. Jednocześnie podnosili problem ochrony historycznej zabudowy osiedla, w szczególności rampy kolejowej przy zachodniej nitce ulicy Patriotów – niemego świadka tragicznych wydarzeń roku 1942 – wywózki Żydów z getta w Falenicy do obozu zagłady w Treblince.
Nie jest jeszcze za późno na odstąpienie od złych projektów. Kosztowne inwestycje zniweczą na lata możliwość dobrego urządzenia przestrzeni publicznych Falenicy i Radości, zwiększą uciążliwości związane z hałasem i zanieczyszczeniem powietrza.
Parki czy chaszcze?
W stosunku do kosztów budowy przeskalowanych węzłów drogowych, organizacja zieleni w przestrzeni publicznej jest wydatkiem drobnym. W dobrze zaprojektowanej tkance osiedla zieleń jest niezbędna. Przykładem niech będzie ulica Młoda w Falenicy. W latach 1998-2000 nastąpiła tu wycinka, sadzonych zaraz po II Wojnie Światowej przez mieszkańców drzew, argumentowana względami bezpieczeństwa. Stare klony i akacje miały zostać zastąpione nowymi nasadzeniami. Tymczasem miejsca przewidziane na drzewa pokryto kostką. W roku 2014 ulicę zamieniono w wielki parking, ograniczając na niektórych fragmentach chodnik poniżej określonego przepisami 1,5 metra szerokości. Parking ten zapełnia się już przed godziną ósmą rano autami osób, które przesiadają się do składów SKM i PKP. Zgłaszane przez mieszkańców projekty nowych nasadzeń w procedurze budżetu obywatelskiego spotykały się z konsekwentną odmową urzędników. Argumenty przedstawiane w uzasadnieniu odmowy wprawiały wnioskodawców w osłupienie. Okazywało się, że „w chwili obecnej nie ma żadnej powierzchni biologicznie czynnej w której można by było posadzić drzewa”, „odcinek pasa drogowego ul. Młodej (od ul. Patriotów do ul. Derkaczy) jest w pełni pokryty nawierzchnią”. Tymczasem, z inicjatywy UD Wawer, zamówiono za kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych projekt zieleni na ulicy Młodej. W wyniku realizacji tego projektu na odcinku między Patriotów i Derkaczy pojawiły się trzy akacje. Okazało się, że można uzyskać powierzchnię „biologicznie czynną” zdejmując kilka płyt chodnikowych… Te 3 akacje rosną ale urząd odmawia kolejnych nasadzeń.
Nie można wciąż bić głową w mur urzędniczej niechęci. Mieszkańcy zgłosili zatem w roku bieżącym inny projekt poprawiający jakość przestrzeni zachodniej części Falenicy. Zakłada on zagospodarowanie i zamianę w park zaniedbanego terenu na zapleczu dawnej siedziby gminy Falenica Letniska (obecnie budynek użytkowany przez agendy Urzędu Dzielnicy Wawer) okolonego ulicami Obszarową, Włókienniczą i Bysławską. Kosztorys projektu obejmował przywrócenie powierzchni biologicznie czynnej w miejscu asfaltowej wyspy, rozbiórkę płotów, wytyczenie i usypanie żwirowych alejek, zadbanie o stare drzewa i nasadzenie nowych drzew i krzewów, ustawienie ławek a także ustawienie tablic upamiętniających wielokulturową społeczność przedwojennej Falenicy.
Miejsce otrzymałoby nazwę Parku Trzech Kultur „na pamiątkę całej zgodnie koegzystującej wielokulturowej społeczności Falenicy, tak brutalnie doświadczonej okupacją”. Uporządkowany teren zielony w sercu osiedla służyć miałby mieszkańcom i gościom. W cieniu starodrzewu, mogliby znaleźć odpoczynek seniorzy, matki z dziećmi, młodzież szkolna. Niewielkim nakładem można teren obecnie zaniedbany i niewykorzystany oddać publice, uczynić miejscem spotkań, a także pamiątką po przedwojennej wielokulturowej Falenicy.
Niestety odpowiedź była odmowna. Uzasadnienie lapidarne: „W przyszłości planowana jest inwestycja na przedmiotowym terenie”. Jaka inwestycja? Nie wiadomo. Nie ma jej w żadnych planach i nie jest przewidziana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, który nota bene wymaga pozostawienia większości powierzchni działki należącej do gminy jako terenu zielonego.
Place czy parkingi?
Osiedla obecnej dzielnicy Wawer powstały w dużej mierze w wyniku parcelacji prywatnych majątków i sprzedaży działek prywatnym inwestorom. Dziedzictwo PRL uczyniło Skarb Państwa i władze samorządowe hegemonem jeśli chodzi o planowanie urbanistyczne. Teraz zatem, to w dużej mierze od wyobraźni urzędników zależy przyszły kształt miasta. Wynika z tego, że w przypadku samorządu gminnego oczekiwana jest nie tyle reaktywność co pro-aktywność w planowaniu przestrzeni publicznej. Utwardzanie nawierzchni i budowanie parkingów przy stacjach PKP czy targowiskach to jedno a tworzenie dobrej jakości przestrzeni publicznej to drugie. Zadajmy sobie pytanie czy na Wawrze powstał w ostatnich 30 latach jakiś publiczny plac przy którym zlokalizowane byłyby funkcje użyteczności publicznej? Propozycje mieszkańców dotyczące uczynienia targowiska w Falenicy lokalnym rynkiem i miejscem aktywności poza godzinami otwarcia bazaru, zgłaszane w trakcie konsultacji społecznych, zostały zignorowane. Marzy mi się wawerski plac Vendome, przy którym za jednolitymi fasadami prywatni inwestorzy budowaliby domy mieszkalne z funkcjami usługowymi i handlowymi w parterach. Dlaczego nie rewitalizować ulic historycznych, których tak mało jest na terenie dzielnicy, zmieniając je w miejsca ciekawe, atrakcyjne wizualnie? I znów marzy mi się londyńskie Camden Town na przykład na ulicy Młodej.
I na koniec: wiewiórki
Spośród wielu projektów zgłaszanych przez mnie jako wnioskodawcę w procedurze budżetu obywatelskiego, tylko jeden został oceniony pozytywnie. To projekt mostu bezpieczeństwa dla wiewiórek nad ulicą Derkaczy, przez którą przebiegają wiewiórki by zbierać orzechy w ogrodach na tyłach ulicy Bysławskiej. Po zwycięstwie projektu w głosowaniu mieszkańców, Urząd Dzielnicy Wawer zwrócił się do mnie, jako do osoby sygnującej zgłoszenie z propozycją: most zostanie wykonany ale na innym odcinku ulicy Derkaczy. Kilkaset metrów dalej. Tam gdzie są warunki by go zaprojektować i zrealizować. Inna rzecz, że nie ma tam wiewiórek… Będę się upierał nad pierwotną lokalizacją…
Paweł Rozowski
społecznik i inspektor pracy, mieszkaniec Falenicy
0 komentarzy