Przejścia „bezkolizyjne”?
Pod wawerskim odcinkiem remontowanej aktualnie magistrali kolejowej zaprojektowano 12 bezkolizyjnych przejść podziemnych.
W pogoni za współczesnymi standardami, dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu – nowy, czterotorowy pas PKP ma być wyłączony z jakiegokolwiek naziemnego tranzytu. Tak deklarowano od samego początku.
Na prezentowanej obok grafice znajduje się plan zagospodarowania nowego przejścia podziemnego pod torami na wysokości przystanku Anin. W lewym dolnym rogu łatwo rozpoznać fragment salonu samochodowego drogiej i niezawodnej marki, po prawej stronie rysunku – wylot ul. VIII Poprzecznej z odnogą początkowego fragmentu ul. Pożaryskiego.
Jednak z prezentowanego rysunku (dokumentacja została publicznie udostępniona przez PKP PLK na stronie internetowej) wynika jednoznacznie, że aby przejść ze wschodniej na zachodnią stronę arterii, trzeba będzie pokonać każdą z ulic – Patriotów i Szpotańskiego – podobnie jak dotychczas, po pasach w poziomie ulicy. Od dawna deklarowana przez spółkę PKP PLK bezkolizyjność będzie się więc zaczynać i kończyć na torach. Takie standardy zaprojektowano wzdłuż całej linii kolejowej na odcinku wawerskim (być może za wyjątkiem istniejącego już przejścia pod stacją Międzylesie).
Ale jak to? Czy nikomu nie przyszło do głowy, aby wyprowadzić przejścia poza obie skrajnie ul. Patriotów i Szpotańskiego tak, aby zapanowała po prostu jedna wielka, długa BEZKOLIZYJNOŚĆ przejścia pieszych i przejazdu rowerzystów z jednej na drugą stronę drogowo-kolejowo-drogowej arterii o szerokości ok 60 metrów?
Być może rozważano taki wariant, ale odrzucono go jako zbyt skomplikowany w realizacji i za drogi. Być może uznano takie planowanie po prostu za trudne. I za drogie. Po co komplikować? Po co uzgadniać dodatkowe kolizje uzbrojenia terenu, prowadzić mozolne procesy patchworkowego dzielenia i scalania gruntów kolejowych, miejskich, dzielnicowych, prywatnych. Miały być bezkolizyjne 4 tory? No to będą.
Zamieszczam kilka opinii mieszkańców w tej sprawie, które skopiowałem z dyskusji jaka wywiązała się na ten temat na moim oficjalnym profilu na Fejsbuku.
Opinia mieszkańca 1
Wydaje się, że przy tej inwestycji kolejowej nikt nie myślał o niczym i nikim, a jednego można być pewnym – że jej głównym celem jest to, żeby ktoś ją zbudował.
Opinia mieszkańca 2
Zwracałem na to uwagę już rok temu podczas „tajnych” konsultacji w sprawie tej inwestycji Dzielnica Wawer z PKP.
Takie konsultacje po pierwsze winny być dużo wcześniej niż obecne, gdzie poza wyborem koloru malowania ścian praktycznie nic nie można zmienić.
Dziwię się że inwestycja za miliardy (głównie z EU), która może poprawić jakość życia w dzielnicy zupełnie nie jest nagłaśniania czy dyskutowana publicznie. Inwestycje, które na dekady ukształtują tkankę miejską (jak np. POW i podobny temat z infrastrukturą okalająca).
Sugerowałem żeby te przejścia poprzeciągać gdzie się da na zewnątrz tych dróg, dzięki temu umożliwić sprawny przejazd rowerowy i pieszy (bo i tak trzeba zejść na poziom -1). Na ten moment projektowane rozwiązania tylko pogorszą jakość przejazdu pod torami gdzie dziś robi się to na poziomie terenu, a w docelowym rozwiązaniu – albo liczyć trzeba na windę, albo taszczyć rower schodami. Takie przejścia działałyby z obopólną korzyścią i dla kierowców i dla pieszych/rowerów.
Kwestia tylko czy Dzielnica Wawer chce, czy standardowo „nie da się” jak np. w przypadku tunelu na Żegańskiej, który jest dla mnie antywzorcem tego typu infrastruktury.
Dziwię się że miasto ma setki mln zł na kładkę nad Wisłą, ale nie ma grosza aby wspólnie z PKP dostosować ten teren do zachodnich wzorców (na których przecież miasto tak stara się opierać). I wiadomo że to są głównie inwestycje PKP czy GDDKiA, ale to nie oznacza że nie można wyjść poza ich główny cel.
Taką samą sugestię przekazałem do Józefowa, może tam da się.
Opinia mieszkańca 3
Po raz kolejny zrobili nas w Wawrze w balona, podobnie jak niedawno z Południową Obwodnicą Warszawy – brak ekranów, wanna zamiast tunelu rozdzielająca dzielnicę na pół, nasypy zamiast estakad na wysokości Mazowieckiego Parku Krajobrazowego). I nikt się o „dzikusów” z Wawra nie upomni – w przeciwieństwie do cywilizowanych narodów Ursynowa – którzy dostali głęboki tunel i park, czy Wesołej – którzy skutecznie blokują WOW żądając tunelu pod lasem. A my będziemy mieli poćwiartowaną dzielnicę przez tranzytowe POW i LK7 bez najmniejszych udogodnień dla mieszkańców, bo nikomu na nich nie zależy…
Opinia mieszkańca 4
To jest pokłosie kombinowania Miasta i PLK jak tu zbudować jak najtaniej. Przejścia podziemne nie są dostosowane do przejazdu wózków i rowerów. To są niewielkie oszczędności, ale mieszkańcy będą mieć utrudnienia na zawsze.
Nic się już nie da zrobić?
To przejście w Aninie to dramat, masa ludzi tędy przechodzi, przejeżdża rowerem na basen czy rolki. ew. do kościoła.
Przejazd rowerowy to absolutny must! nie wiem jakim cudem nie powstał na Zwoleńskiej, przy stacji Anin musi!
Problemem jest własność gruntów i zwiażanej z tym koordynacji i finansowanie takich inwestycji, część należy do miasta część do PKP i tu jest problem.
czyli klasyczny niedasizm (czytaj: tumizwisizm).
Gdyby miastu zależało, to by skoordynowało i współfinansowało budowę tych przejść z PKP.
Ale miasto zajmuję się czym innym (naprawdę nie wiem co ważniejszego jest teraz w Wawrze do roboty niż budowa tych dodatkowych dwóch torów, która „zrobi” dzielnicę na kilkadziesiąt lat).
Odpuścili sobie ten wielki wiadukt, który PKP walnie między Międzylesiem a Radością, odpuszczają budowę funkcjonalnych przejść przez tory. Na dobrą sprawę mogą w ogóle nie przychodzić do roboty.