Ojczyzna przed honorem

Autor: , Osiedle: Bez kategorii Data: .

Aleksandrów zestarzał się i umarł. Ten stary Aleksandrów. Na jego prochach rośnie nowy. W jakiejś mierze bez ładu. Rozciągany honorem partykularnych własności i fragmentarycznych decyzji urzędniczych o zabudowie. A nawet bogiem w wiekuistej kwestii cmentarza. Z ograniczonym poszanowaniem ojczyzny. Aż tu nagle pojawił się Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla Aleksandrowa.

No dobrze. Nie nagle, bo prace nad nim trwają od 17 lat. Nie całego Aleksandrowa, lecz części południowej. No i jest to projekt w konsultacjach do 11 grudnia. Niemniej jest okazja, aby spojrzeć na Aleksandrów przez pryzmat ojczyzny – wspólnej cywilizacji mieszkańców.

Centrum – przemieściło się. To dawniejsze – Zagórzańska, Złotej Jesieni, Szulczyka – stało się osiedlem w osiedlu, obok innych rejonów przy Polany, dalszej Zagórzańskiej, Leśnych Ptaków, Wiązowskiej, Podkowy czy Bonaparte. Nowe centrum wyznacza Morskie Oko, strefy ochronne cmentarza oraz instytucje kultury, religijna i świecka. Plan przewiduje park miejski wokół Morskiego Oka. A wokół cmentarza przy Szulczyka i Złotej Jesieni – usługi typu handel, gastronomia, uroda, dentysta i paczkomaty. Jest również plac miejski przy Złotej Jesieni naprzeciw cmentarza, który można by urządzić jako parking; a drugi wzdłuż Szulczyka. Te parkingi obsługiwałyby ruch do WCK, kościoła, cmentarza, obiektów usługowych oraz parku Morskie Oko. Nie dochodziłoby do blokowania ruchu przez przysklepowe parkowanie, jak obecnie na Zagórzańskiej i Złotej Jesieni – gdzie ojczyzna cywilizacyjnie nie domaga. Na tyłach cmentarza pasowałoby ulokować usługi związane z cmentarzem, dziś stojące frontem do Złotej Jesieni.

Cmentarz – wyszedł w centrum. Czy raczej doń wszedł. Z tego względu, że centrum Aleksandrowa nie stanowi peryferii ani Aleksandrowa, ani Falenicy, jak również z powodu sanitarnej ochrony mieszkańców, Plan proponuje 5 tys. m2 pomiędzy Złotej Jesieni, Morskim Okiem a placem parkingowym, naprzeciw starego cmentarza, na nowy teren dla zmarłych. Tylko i aż tyle, bez możliwości powiększenia. Plan mówi, że to miejsce na urny lub trumny. Jednak rozmiar terenu skłania wyłącznie ku kolumbarium – z perspektywy ojczyzny demokratycznej.

Transport – przecina centrum osiedla ulicą Złotej Jesieni. Oraz oplata osiedle ulicami Podkowy, Zagórzańską, i … . No właśnie, są dwa „i” – północne i południowe, o których za chwilę. Zagórzańska i Izbicka stanowią główny korytarz transportowy po stronie zachodniej, łączący osiedle ze światem; szerokość 15 metrów, piesi, autobusy i ścieżka rowerowa. Po przeciwnej, wschodniej stronie osiedla, głównym korytarzem ma być ulica Podkowy na całym odcinku, zakończonym nową pętlą autobusową przy granicy miasta; szerokość 12 metrów, piesi, autobusy i ścieżka rowerowa.

Na południu Plan proponuje ulicę Bonaparte na całym odcinku o szerokości 16 metrów, przeznaczoną dla pieszych, autobusów oraz ścieżki rowerowej. I tu powstaje kwestia, czy taka ulica podniesie poziom cywilizacji ojczyźnianej. Z jednej strony byłaby to szeroka ulica w terenie rzadko zaludnionym, na którą jest przestrzeń. Z drugiej strony taka ulica przecinałaby obszar rekreacyjny Morskiego Oka i przeciwległych lasów – miejsce spacerów, rowerów, sanek, psów i dziczyzny. Pogodzeniem wydaje się być pozostawienie ruchu samochodowego na Złotej Jesieni. Natomiast Bonaparte należałoby przeznaczyć wyłącznie dla ruchu pieszego i rowerowego. (Swego czasu Rada Osiedla Aleksandrów proponowała tam budowę trasy dla wrotek i deskorolek). Zwłaszcza, że południowy Aleksandrów nie potrzebuje drugiej arterii dla zmotoryzowanych, ponieważ przyrost ruchu jest głównie w północnej części osiedla.

I właśnie cywilizowany transport północy Aleksandrowa stanowi największe wyzwanie dla Planu. Honor deweloperów i urzędników dzielnicy Wawer – przy ślepocie na dobro ojczyzny i głuchocie na głosy obywateli – doprowadził do zabudowania ulicy Zagórzańskiej na północ od Izbickiej. Absolutne barbarzyństwo. Co więcej, ten sam honor z każdym kwartałem zabudowuje kolejne parcele, którymi można by poprowadzić transport z północy osiedla na przedłużeniu Wiązowskiej do Zagórzańskiej i Izbickiej; bez ruchu okrężnego przez Złotej Jesieni. Ten sam honor prowadzi do gęstej zabudowy szeregowej i domów kilkumieszkaniowych. A może to nie honor, lecz chciwość, chamstwo i chłam. W każdym razie problem jest absolutnie krytyczny dla poziomu cywilizacji w Aleksandrowie.

Plan proponuje obsługę transportową północy osiedla ulicą Szulczyka, zrobionej dla pieszych, autobusów i ze ścieżką rowerową, na odcinku od Złotej Jesieni do przedłużenia Wiązowskiej (tzw. ulica Wiosny). To rozwiązanie skumuluje cały ruch osiedlowy na Złotej Jesieni, Zagórzańskiej i skrzyżowaniu tych ulic. A przy tym mieszkańcy północy dojeżdżaliby od Izbickiej na około przez południową część osiedla. To rozwiązanie jest niecelowe, dlatego – głosem mieszkańców osiedla Leśnych Ptaków – pojawił się koncept przedłużenia Izbickiej do Szulczyka, wraz z konwersją tych terenów do funkcji usługowej, żeby mógł tam zacumować może i jakiś owad, gad albo płaz ze straganem. Następnie korytarz prowadziłby transport ulicą Szulczyka do Wiosny. A dalej w pętli do Podkowy. Może też korzystniej byłoby ulokować ulicę Wiosny nie na przedłużeniu Wiązowskiej, lecz poniżej osiedla Leśnych Ptaków na terenie dziś jeszcze nie zabudowanym.

Rozwiązanie problemu transportowego północy Aleksandrowa wymaga harmonijnych działań zarówno w Planie dla południowej części osiedla, jak i w bieżących działaniach Urzędu Dzielnicy Wawer w części północnej. Mając na uwadze całościowy Plan zagospodarowania Aleksandrowa, Urząd Dzielnicy Wawer winien zabezpieczyć korytarz transportowy w części północnej wydając warunki zabudowy (WZ) spójne z koncepcjami zawartymi w Planie, a także wykupując teren pod stosowne ulice. To jest absolutnie krytyczne dla rozwoju cywilizacji w ojczyźnie. Czy Urząd na to stać?

Poza w/w kwestiami pozostaje tylko mieszkać. W domach nie wyższych od 10,5 metra; na działkach zabudowanych w co najwyżej 30%; o powierzchniach min. 800 m2. Pod dachami o kolorystyce dość klasycznej. Za płotami przejrzystymi w co najmniej 80%. Z opcją szkoły przy nowej pętli autobusowej i przedszkola albo boiska na rogu Podkowy i Polany, bądź nowo projektowanej Chrobotki. W otoczeniu lasów.

Nota bene, w trakcie prac nad Planem dla południowego Aleksandrowa były wnioski o odlesienie niektórych terenów przystających do zabudowy mieszkaniowej. Wnioski te zostały rozpatrzone negatywnie przez stosowne władze (marszałek województwa bądź wojewoda). To czyni na naszym osiedlu cywilizację ekologiczną, na zdrowie. Choć są właściciele działek leśnych, którym honor nie pozwala ich nie zabudować. Będą protestować – wszak 1m2 działki budowlanej to jakieś 600-800 złotych. Spodziewana skala tych protestów stanowiła podstawę podziału Planu Aleksandrowa na część południową i północą, w której takich sytuacji jest więcej. W konsekwencji ryzyko działań barbarzyńskich w części północnej jest stosunkowo wysokie. Cóż, gdy honor idzie przodem, ojczyzna traci.

A propos pieniędzy, koszt wdrożenia Planu w południowym Aleksandrowie jest rzędu 140 milionów złotych. Z tego połowę stanowi budowa kanalizacji. Reszta to wykupy gruntów pod ulice, ich budowa, a także urządzenie parku Morskie Oko. Dużo to czy mało? Kilka procent rocznego budżetu Warszawy. Albo dwa sasiny. Gdy Plan wejdzie w życie, pieniądze powinny się znaleźć. Więc niech plan wejdzie w życie. Ku chwale ojczyzny.