Prowizorki ciągle w cenie
Nie wszystko można od razu rozwiązać w sposób docelowy. Czasem potrzebne jest szybkie rozwiązanie tymczasowe, tzw. prowizorka. Działania prowizoryczne nie powinny jednak nigdy stawać się rozwiązaniami ostatecznymi. Niestety w Wawrze prowizorki mają się dobrze. Te wyjątkowo stare prowizorki najczęściej przykrywane są przez nowe. Prowizorka na prowizorce. To krótkowzroczność, bo w efekcie pracy jest więcej i więcej to kosztuje.
Dobrym przykładem jest tu skrzyżowanie ul. Solidnej z ul. Widoczną, opisywane w majowym numerze Gazety Wawerskiej. Takich skrzyżowań jest w dzielnicy Wawer dużo. Nie dość, że co najmniej jedna z krzyżujących się uliczek jest bardzo wąska, to na prowizorycznych poboczach takich skrzyżowań tworzą się naprawdę duże dziury. Czasem nawet ciężko dostrzec jak duże bo permanentnie stoi w nich woda. Ciężko się wyminąć samochodami, łatwo wpaść w dziurę, a błoto roznosi się po jezdni. Wawerskim patentem w takich przypadkach jest zasypanie dziurawego pobocza taczką piasku z ewentualnym przyklepaniem piasku łopatą. Rzecz jasna czynność trzeba powtarzać cyklicznie co kilka tygodni. I tak od wielu lat. Niby coś jest robione, ale problem tak naprawdę nigdy nie jest rozwiązany.
Innym przykładem prowizorki z ostatnich dni jest adaptacja części chodnika w ul. V Poprzecznej na potrzeby parkingu dla samochodów. Zatoka parkingowa, która powstała tu kosztem chodnika, nie ma nawet takiej szerokości, aby zmieścił się na niej samochód. Efekt będzie taki, że parkujące samochody będą wystawać na jezdnię utrudniajc przejazd lub częściowo parkować na pozostałym tu chodniku, utrudniając przechodzenie pieszym. Jedną wielką prowizorką jest kwestia odwodnienia wawerskich dróg. Najbardziej popularnym u nas, typowo wiejskim, rodzajem odwodnienia są rowy lub doły odwadniające. Ani to efektywne, ani ładne, ani też trwałe bo regularnie trzeba czyścić, wykaszać i odmulać.
Prowizorki można napotkać także tam, gdzie nie powinno ich być w ogóle, czyli w oświacie. Wygląda na to, że funkcjonowanie Szkoły Podstawowej nr 218 w dwóch budynkach, co miało być tylko przejściowe, trwać będzie znacznie dłużej niż zakładane dwa lata od wejścia w życie reformy oświaty. Kolejne prowizorki w postaci szkolnej filii i tymczasowych sal lekcyjnych szykowane są w związku z opóźnieniem budowy nowej szkoły w Nadwiślu – pozostaje mieć nadzieję, że nie na długo.
Problem prowizorek dotyczy tak naprawdę wszystkich wawerskich osiedli. Nawet w Międzylesiu, tuż obok Urzędu Dzielnicy Wawer jest ich dużo. No bo jak inaczej, jak nie prowizorką, nazwać parking tuż obok lokali handlowych na rogu Pożaryskiego i Żegańskiej? Latem kurzy się tu niesamowicie, a po każdym deszczyku tworzy się tu jedno wielkie bajoro. Z podobnego, nieutwardzonego parkingu, i to jeszcze bliżej urzędu, korzystają rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola przy Dworcowej. Do tej placówki przedszkolnej ciężko jest nawet bezpiecznie dojść piechotą, bo chodnik z jednej strony ulicy urywa się niespodziewanie kilkadziesiąt metrów wcześniej, a ten po drugiej stronie jest najczęściej zastawiony samochodami.
Już nawet nie prowizorką, a zwykłą marnotrawnoscią trzeba nazwać planowany sposób budowy nowych dróg: Trzykrotki i Bylicowej w Międzylesiu. Te niezwykle potrzebne drogi, które połączą Wiśniową Górę z cywilizacją, zrealizowane zostaną bez jednoczesnej budowy kanalizacji. Wydawać by się mogło, iż zrozumiałe jest już dla wszystkich to, że przed budową każdej nowej drogi lub też w trakcie jej budowy, powinny być pod nią realizowane wszystkie media. Oczywistą niegospodarnością jest przecież rozgrzebywanie nowej drogi niemal bezpośrednio po jej budowie. A tak właśnie będzie w tym przypadku. Budowa Trzykrotki i Bylicowej, na które pójdzie 6,5 mln złotych, powinna zakończyć się w 2019 roku, chociaż dotychczasowa praktyka nakazuje zakładać też dodatkowe opóźnienie. Tymczasem spółka MPWiK, zgodnie z aktualnym planem inwestycyjnym, będzie budować kanalizację, zarówno w ul. Trzykrotki, jak i w ul. Bylicowej, w roku 2023. Żywotność nowej drogi to dużo więcej niż 3-4 lata, sama gwarancja na nawierzchnię obejmuje często okres 5-letni. Zupełnie nieracjonalne będzie niszczenie stosunkowo nowej drogi na potrzeby dołożenia dodatkowej rury pod jezdnią, a ewentualne dodatkowe odwlekanie w czasie budowy kanalizacji dla tego rejonu też byłoby nieporozumieniem. Czy naprawdę nie było możliwe zgranie w czasie obydwu tych inwestycji, drogowej i kanalizacyjnej, aby nie marnować naszych wspólnych pieniędzy?
Niestety brakuje w Wawrze planowania strategicznego. Włodarze skupiają się na tzw. bieżącym gaszeniu pożarów, a nie na myśleniu długoterminowym. Tak jest przeciez łatwiej. Rozwiązywanie problemów poprzez działania prowizoryczne to właśnie takie chodzenie na łatwiznę. Życzmy sobie jednak, aby prowizorek w Wawrze było jak najmniej.
„Najbardziej popularnym u nas, typowo wiejskim, rodzajem odwodnienia są rowy lub doły odwadniające. Ani to efektywne …” – tu się nie zgadzam. Rowy/doły odwadniające wracają do łask (i to gdzie? w MIASTACH Europy Zachodniej), gdzie stanowią znakomitą formę nawadniania (darmowego) okolicznej zieleni (na marginesie, był kiedyś taki jeden „kierownik” od ruchu drogowego w stolycy, który argumentował, że rowery to taki typowo wiejski środek transportu).
Co do pozostałej części artykułu – pełna zgoda.