Tereny zielone i sportowe zagrożone? Właściciele pól zastowskich walczą o ich zabudowę.
6 listopada 2018 r. w Wawerskim Centrum Kultury miały odbyć się społeczne konsultacje dotyczące rozpoczętych przez Urząd m.st Warszawy prac nad nowym Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy, które na kolejne dziesięciolecia stanie się podstawą przestrzennego rozwoju miasta i naszej dzielnicy. Studium to ważny dokument, na podstawie jego zapisów opracowywane są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego oraz wydawane są warunki zabudowy dla wszelkich budowlanych zamierzeń inwestycyjnych.
Piszę „konsultacje miały odbyć się” ponieważ spotkanie, choć odbyło się, nie miało żadnych cech konsultacji i zakończyło się po 40 minutach gremialnym opuszczeniem sali przez prawie wszystkich przybyłych na nie ok. 150 mieszkańców Wawra – w zdecydowanej większości właścicieli działek tzw. pól zastowskich i Zakola Wawerskiego (tereny niezabudowane po obydwu stronach ulicy Kadetów w osiedlu Las) i pozostawieniem samych dosyć zaskoczonych obrotem sprawy projektantów przygotowujących nowe Studium oraz przedstawicieli Biura Architektury i Planowania Przestrzennego m.st Warszawy. Zabrakło na spotkaniu przedstawicieli Zarządu Dzielnicy – głównych adresatów pretensji wzburzonych mieszkańców jak jeden mąż domagających się natychmiastowego dopuszczenia do zabudowy mieszkaniowej pól zastowskich i Zakola Wawerskiego, przeznaczonych w aktualnie obowiązującym Studium na tereny zieleni urządzonej, sportu i rekreacji. Zabrakło niestety, także mieszkańców zainteresowanych jakimkolwiek innym niż zabudowa mieszkaniowa sposobem zagospodarowania tego terenu oraz w ogóle sprawą szeroko pojętego kształtowania przestrzennego całej naszej dzielnicy. A tematów do omówienia jest sporo.
Aktualnie obowiązujące Studium zatwierdzone w 2006 r. na pewno wymaga już uaktualnienia i zmierzenia się z nowymi realiami społecznymi, ekonomicznymi i demograficznymi, dostosowania go do potrzeb mieszkańców, kształtowania zdrowej i funkcjonalnej przestrzeni do życia w Warszawie.
Oczekiwania wytyczenia nowych terenów dla zabudowy, infrastruktury komunikacyjnej, terenów dla realizacji funkcji publicznych (oświata, ochrona zdrowia, usługi publiczne) oraz niezbędnych mieszkańcom terenów przeznaczonych dla sportu i rekreacji są różne w każdej części Warszawy – lecz mają niewątpliwie wspólny mianownik. Jest nim oczekiwanie tworzenia w dzielnicach i osiedlach przestrzeni wielofunkcyjnych, bliskich miejscu zamieszkania, gdzie można żyć, mieć możliwość obcowania z kulturą, odpoczywać i uprawiać sport – bez konieczności samochodowych czy autobusowych wypraw po zatłoczonym mieście w poszukiwaniu przedszkola, kina, basenu, sali gimnastycznej, kortu czy w końcu zwykłego przyjaźnie urządzonego parku ze stawem.
Wawer to dzielnica szczególnie pod tym względem upośledzona. Przedzielona torami na dwie części niełatwe do funkcjonalnego „sklejenia”. Poddana przez ostatnie 20 lat bezładnej ekspansji budownictwa realizowanego szczególnie przez deweloperów. Oddana w zarząd nieudolnych kolejnych burmistrzów wykazujących kompletny brak wizji i w ogóle zainteresowania sprawami ładu przestrzennego Wawra, choćby stymulowania poprzez inwestycje przestrzeni publicznych – poniosła nieodwracalne straty. Utraciliśmy bezpowrotnie wiele możliwości ukształtowania przyjaznego mieszkańcom przestrzennego i funkcjonalnego układu dzielnicy.
Kolejni burmistrzowie zamiast walczyć o opracowanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego sprzedawali na wyścigi miejskie działki pozbawiając dzielnice i osiedla możliwości grupowania usług publicznych i tworzenia osiedlowych dobrze skomunikowanych centrów z parkingami. Zamiast tego zafundowano pełen chaos funkcjonalny. Tylko w nielicznych miejscach Wawra powstały takie mini centra – tylko dzięki decyzjom prywatnych inwestorów, przy absolutnej bierności kolejnych zarządów dzielnicy. Zna to każdy mieszkaniec Wawra, który musi odebrać dziecko z przedszkola lub szkoły, przesyłkę z poczty, kupić lekarstwo w aptece, odebrać wyniki badań w przychodni wziąć pieniądze z bankomatu, zrobić podstawowe zakupy i jeszcze kupić paczkę wkrętów z dyblami. Ile czasu potrzebuje i ile kilometrów przemierzy uliczkami Wawra aby to załatwić?
Nazywają Wawer „zieloną dzielnicą ”- tylko ta zieleń to często mały ogródek z przydomowymi tujami. Nie mamy publicznych skwerów z ławeczkami, parków, bardzo mało jest terenów sportowych. O chaosie komunikacyjnym i dziesiątkach szerokich na 5m i długich na kilkaset metrów deweloperskich uliczkach, na których nie mogą minąć się śmieciarka z szambiarką i które nigdy nie staną się drogami gminnymi, bo te muszą mieć min. 6m szerokości – można napisać całą książkę. Pozostają tematy dotyczące układu komunikacyjnego (nowe ulice, trasy, obwodnice, tramwaj, metro), układu kanałów odwadniających, ochrony terenów zielonych, infrastruktury energetycznej i telekomunikacyjnej. Tym bardziej dziwi zupełna bierność nie tylko mieszkańców Wawra ale i naszych przedstawicieli w Radzie Dzielnicy. Powinniśmy wykorzystać możliwości jakie dają konsultacje do jak najliczniejszego zgłoszenia uwag mieszkańców do projektu nowego Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy, które na wiele lat ustali podstawową wizję rozwoju Warszawy i naszej dzielnicy.
Konsultacje zorganizowane 6 listopada 2018 r. w sprawie nowego Studium naprawdę warto było wykorzystać – tym bardziej, że było to jedyne takie spotkanie przewidziane na obecnym etapie jego opracowania. Projektanci opracowujący nowe Studium wyjechali więc z naszej dzielnicy z jednym tylko zgłoszonym problemem i takim oto ogólnym wrażeniem: mieszkańcy Wawra nie mają żadnych oczekiwań co do układu przestrzennego dzielnicy, nie chcą terenów zielonych, sportowych ani rekreacyjnych w osiedlu Las, jedynym ich marzeniem jest gęsta zabudowa mieszkaniowa na zastowskich polach. Czy taki obraz preferencji mieszkańców odpowiada prawdzie? Raczej nie.
W październikowym numerze Gazety Wawerskiej Pan Krzysztof Sokołowski w artykule „Jaka przyszłość pól zastowskich?” opisał problem właścicieli działek położonych w tym rejonie. Zapisy Studium z 2006 r. przeznaczające te działki na tereny zieleni, sportu i rekreacji i brak od 12 lat jakichkolwiek działań Urzędu Dzielnicy w kierunku uruchomienia procesów inwestycyjnych zgodnych z zapisami Studium spowodowały degradację tych terenów (nielegalne nawożenie gruzu i odpadów budowlanych, podwyższanie terenu, zasypywanie kanałów) oraz doprowadziły do wieloletniego już ograniczenia praw właścicielskich położonych tam działek. Dzielnica nie wykupiła ich ani też nie doprowadziła do opracowania planu miejscowego, który pozwoliłby inwestorom prywatnym zrealizować na tym terenie obiekty publiczne o charakterze zgodnym ze Studium czyli sportowo-rekreacyjnym. Do tej pory może mogły tam już powstać np. komercyjna hala sportowa czy basen, zaś wykupienie terenów i urządzenie parku ze stawem nie powinno przekroczyć możliwości dzielnicy. Ten decyzyjny zastój doprowadził do niepotrzebnego napięcia i zantagonizowania mieszkańców – teraz jest ostry podział na tych co chcą zabudować teren zastowskich pól i na tych, którym marzą się tereny rekreacyjne i sportowe. Dobry gospodarz terenu powinien już dawno spełnić wytyczne Studium z 2006 r., na takiego gospodarza ciągle czekamy – choć widoków na to nie ma. Zarząd Dzielnicy i Radni doskonale znają temat a jednak zamiast przygotować mieszkańców do takich spotkań konsultacyjnych, podjąć najdrażliwsze tematy, przedstawić jakąś perspektywę rozwiązania problemu – schowali głowy w piasek. Lakoniczny komunikat o konsultacjach na stronie internetowej UD Wawer nie zachęcił mieszkańców do dyskusji ani o sprawach całego Wawra ani o programie funkcjonalnym obiektów sportowo-rekreacyjnych, jakie powinny powstać na zastowskich polach. Zareagowali jedynie właściciele tych pól usiłując wymóc zmianę przeznaczenia tych terenów ze sportowo-rekreacyjnych na budowlane – a chyba nie o to chodziło w tych konsultacjach.
Dowodem tego są poniższe komentarze czytelników internetowego wydania Gazety Wawerskiej (do artykułu Pana Krzysztofa Sokołowskiego) broniące idei przeznaczenia zastowskich pól na tereny sportowo – rekreacyjne:
RZECZOZNAWCA MAJĄTKOWY:
Jeśli funkcja obszaru „zastowskich pól” zostałaby zmieniona zgodnie z wnioskiem wąskiej grupy zainteresowanych jw. i przeznaczenie tego cennego naturalnego obszaru zmienione pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną (MN) i ekstensywną (MNE) w miejsce proponowanych terenów zieleni leśnej (ZL), obiektów sportu i rekreacji (ZP2) – wartość ekonomiczna działek usytuowanych na tym obszarze zostałaby podniesiona. Leży to w oczywistym w interesie grupy właścicieli tych gruntów. Pytanie tylko, co się stanie wówczas z naszą dzielnicową wizytówką „zielonego Wawra” dostępnością do terenów zielonych / leśnych i rekreacyjnych mieszkańców osiedli Las, Zerzeń, Wawer i Sadul, Południowego Marysina i sąsiadującego Gocławia, w jaki sposób zachowane zostaną proporcje zrównoważonego rozwoju dzielnicy i czy na pewno zostanie wówczas zaspokojony interes realizacji funkcji publicznych (tereny zieleni leśnej, zieleni urządzonej, sportu i rekreacji) mieszkańców Wawra?
Na dzień dzisiejszy wartość zielonych terenów jest ekonomicznie niemierzalna, lecz stanowi WYJĄTKOWĄ(!) wartość dodaną naszej dzielnicy, która powinna z każdym rokiem wzrastać wobec nieodwracalnego procesu postępującej suburbanizacji Warszawy i braku myśli urbanistycznej towarzyszącego realizacjom nowo powstających osiedli mieszkaniowych, których zamierzenia inwestycyjne reprezentują interesy niewielkiej grupy deweloperów, a czego od ponad dekady jesteśmy świadkami.
PIOTR:
Ile są warte tereny podmokłe i potencjalnie zalewowe?- niewiele. Ile warte są tereny zielone, dziewicze w środku miasta? – wszystkie pieniądze. Oto dylemat. Niech stanie się światłość i oświeci nas wszystkich!
Niech stanie się światłość i oświeci nas wszystkich! Piękny komentarz czytelnika Gazety Wawerskiej niech będzie puentą tego artykułu. Jest o co walczyć, tereny zieleni urządzonej i sportowo – rekreacyjne w Wawrze są nam wszystkim bardzo potrzebne, bo poprawią standard naszego życia.
Trzech nowych radnych ze Stowarzyszenia Razem dla Wawra Panowie Rafał Czerwonka, Piotr Grzegorczyk i Jacek Wiśnicki oraz dziennikarze Gazety Wawerskiej będą na pewno wspierać mieszkańców w tych sprawach.
Ja ze swej strony zachęcam wszystkich do przemyśleń, wyartykułowania własnej wizji kierunku rozwoju Wawra i podzielenia się tym z projektantami nowego Studium, którzy w swojej ulotce o spotkaniach konsultacyjnych piszą:
„Nowe Studium to pomysł na Warszawę bardziej przyjazną mieszkańcom. Nowe studium powstanie za około dwa i pół roku. To czas niezbędny na m.in. zrobienie wymaganych analiz, sporządzenie wariantowych koncepcji, uzgodnienia. Wypracowane wariantowe koncepcje, a potem projekt Studium będą jeszcze przedmiotem osobnych konsultacji społecznych. Nowe Studium dopiero zaczyna powstawać. Możesz wziąć udział w konsultacjach. Każdy głos się liczy! Konsultacje trwają do 9 stycznia 2019 r.”
Jak można wziąć udział w konsultacjach:
Wypełnij ankietę on-line, http://studium.geoankieta.pl, gdzie w prosty i szybki sposób zbieramy informacje o przestrzeni Warszawy z Twojej perspektywy (wypełnienie ankiety zajmuje około 15 minut).
Możesz też złożyć wniosek do Studium osobiście lub pocztą na adres Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy ul. Marszałkowska 77/79, 00-683 Warszawa, z dopiskiem „Wniosek do Studium”. We wniosku należy podać imię, nazwisko, nazwę i adres wnioskodawcy oraz oznaczenie nieruchomości, której dotyczy. Przed wypełnieniem ankiety i zgłoszeniem swoich uwag warto a nawet niezbędne jest zapoznanie się z zapisami i mapą Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy z 2006r z późn. zmianami, które są do obejrzenia pod adresem: http://architektura.um.warszawa.pl/studium
Z uwagi na bardzo dużą wielkość pliku rysunkowego (ok. 500MB) polecam zainteresowanym wizytę w Urzędzie Dzielnicy Wawer, gdzie w korytarzu obok Delegatury Biura Architektury i Planowania Przestrzennego można spokojnie przeanalizować mapę Studium.
„Niech stanie się światłość i oświeci nas wszystkich”?? A kim Pani jest że chce decydować o terenie który do Pani nie należy. Tereny są podmokłe a czy Pani lub pan Piotr który napisał komentarz wie dla czego? To są w większości tereny z oznaczeniem „ROLNY”. Któryś z moich pradziadków kiedyś uprawiał tam ziemię. I proszę mi wierzyć nie uprawiał tam pól ryżu na wodzie. Kiedyś te tereny były suche, a aktualnie podmokłe ze względu na sąsiednią zabudowę.
Tereny zalewowe? a dlaczego pozwolono na zbudowanie osiedla Las? Przecież jest jeszcze bliżej Wisły i bardziej zagrożone zalaniem w wyniku zniszenia wału. Pan rzeczoznawca też mądry komentarz napisał. Oczywiście że będą więcej warte niż teraz bo teraz są nic nie warte. Tylko że były coś warte zanim miasto przeznaczyło ten teren pod zieleń. Nikt wtedy tą jedną błahą decyzją jakoś nie zapłacił odszkodowania właścicielom tych terenów bo tą decyzją wyzerował ich wartość. Oczywiście łatwo powiedzieć żeby ktoś oddał swoją ziemię miastu bo przecież musi być gdzieś zieleń. A dlaczego Pani i inne osoby które pisały komentarz nie oddadzą swojej w czynie społecznym pod boisko czy kort tenisowy?
Mieszkam na Targówku w nowo wybudowanym osiedlu. Na początku było słabo skomunikowane z resztą Targówka, to ZTM puścił autobus. Wszyscy się cieszyli tylko nie Ci którzy mieli przystanek pod oknami. Każdy był za autobusem ale każdy nie chciał przystanku akurat pod swoim oknem. Niech postawią przystanek pod oknem sąsiada. Wracając do łąk zastowskich – po co blokować te tereny miasto przecież tam nic nie utworzy. Prywatni inwestorzy też nie przyjdą i nie zaczną prześcigać się w budowie 20 kortu tenisowego czy 10 boiska. Nie licząc samego zakola ten teren to prawie 200ha. Dla porównania pole mokotowskie ma dwa razy mniejszą powierzchnię. Pozostawienie tego terenu jako ZP2 to tylko kolejne kilkadziesiąt lat degradacji terenu i okradania kilkuset osób pod postacią podatków od ziemi na której nic nie można zrobić.
Zgadzam sie w 100%.
Najpierw niech miasto wykupi te ziemie a puzniej ci
wszyscy aktywisci iwielbiciele przyrody moga decdowac co chca.
Etylowy – zainwestuj w prawnika i walcz o odszkodowanie. Będziesz miał pieniądze a Wawer będzie miał tereny zielone.
Byłem na tych konsultacjach i nie jest prawdą, że skończyły się po 40 minutach jak wynika z tekstu wyszedłem ok. 19:40. Prawdą jest to, że formę miały bardzo dziwną w mojej ocenie i uniemożliwiającą zgłoszenie uwag oficjalne. Leżały wnioski druki lecz wypełnionego nikt nie przyjmował bo nie miał pieczątki. Informowani, że taki wniosek można złożyć w każdym urzędzie dzielnicy do stycznia. Istniała możliwość zaznaczenia w portalu swoich propozycji przy pomocy pracownika dla Wawra i całej Warszawy. Zainteresowani mieszkańcy byli tam cały czas.
Tak, rzeczywiście po ostentacyjnym opuszczeniu sali przez przez ponad 120 osobową grupę mieszkańców zainteresowanych tylko i wyłącznie zabudową pól zastowskich pozostali w sali gospodarze spotkania (projektanci, przedstawiciele Ratusza, jedna z urzędniczek UD Wawer) oraz kilka osób – dwoje Radnych, kilku mieszkańców w tym ja, autorka artykułu. Wywiązała się rozmowa i dyskusja o tym, dlaczego konsultacje o kierunkach rozwoju całego Wawra na najbliższe lata nie zainteresowały nikogo poza właścicielami zastowskich pól. Dyskusja w gronie tych kilku osób skończyła się ok. 20.00 i była bardzo ciekawa – nie dotyczyła ona jednak ani Studium ani nie były to konsultacje o kierunku rozwoju Wawra. Dyskutowano o ogólnej małej skuteczności zapisów Miejscowych Planów Zagospodarowania Zagospodarowania Przestrzennego wobec ekspansji deweloperów, niejednoznaczności prawa o zagospodarowaniu przestrzennym oraz tendencyjnego jego stosowania przez Wydział Architektury UD który zawsze stoi po stronie deweloperów. Niszczenie krajobrazu i warunków życia mieszkańców przez wydawanie naciąganych zgód na budowanie 4-piętrowych bloków wśród zabudowy jednorodzinnej z jednoczesnym wydawaniem zgody na wycięcia dziesiątek i setek stuletnich sosen – to wizja, którą kieruje się nasz Urząd Dzielnicy. Dyskusja musiała być ciekawa, jeżeli te 6-8 osób prowadziło ją jeszcze 3 godziny po opuszczeniu sali przez grupę mieszkańców zainteresowanych konsultacjami w jednym tylko aspekcie – zabudowy zastowskich pól. Ma Pan więc rację pisząc, że były to dziwne konsultacje na temat rozwoju Wawra – tak, dziwne, bo ich nie było! O tym własnie jest mój artykuł. A dyskusja pewnie była ciekawa, jeżeli Pan się jej przysłuchiwał aż do 19.40 – nie była to jednak dyskusja o Studium i kierunkach rozwoju zagospodarowania przestrzennego dzielnicy Wawer ani żadne konsultacje. Raczej smutna wymiana poglądów o utraconych szansach wprowadzenia sensownego ładu przestrzennego w dzielnicy i braku mądrej wizji jej rozwoju u zrządzających dzielnicą przez ostatnie 20 lat i nadal …….. Warto o tym nadal dyskutować? Uważam, że tak. Jest jeszcze trochę sosen do uratowania i trochę wawerskich uliczek przy których można nie dopuścić do wielopiętrowej zabudowy. O Studium też warto dyskutować. Tylko I etap konsultacji za nami – niestety zupełnie niewykorzystany przez mieszkańców. Wawer to nie tylko zastowskie pola – a tak to wybrzmiało na tym spotkaniu.
Jeszcze jedno – pisze panie że „Tereny zielone i sportowe zagrożone” jaky to był conajmniej piękny park.Czy wie Pani jakie miasto ma plany na te tereny? Otóż miasto nie ma ŻADNYCH PLANÓW. Nie mają zamiaru nic tu robić więc korzyść dla mieszkańców jest żadna. Namawianie ludzi do złożenia wniosku do studium to tylko wbijanie szpili dla właścicieli tych terenów, bo sami mieszkańcy Wawra nigdy nie zaczepną korzyści z pozostawienia tych terenów jako ZP2. Czemu więc ma służyć ten artykuł? Kiedyś była szansa na zagospodarowanie tego terenu zgodnie z ZP2 – budowa stadionu przed Euro 2012. Ale wykup tych terenów był zbyt dużym wyzwaniem dla miasta. Dużo dużo wcześniej były plany na osiedle mieszkaniowe – wtedy ten teren nic nie znaczył pod względem ochrony środowiska. Skoro była Pani na spotkaniu ws Studium to pewnie słyszała Pani że opracowanie geofizjograficzne które spowodowało że przeznaczono te tereny na ZP2 to była praca magisterska jakichś studencików. Stanęła Pani po jednej stronie pisząc że tłum rozzłoszczonych właścicieli zakłócił przebieg konsultacji. Ale pośród tych narzekań były konkretne informacje – że ludzie walczyli przez kilkanaście lat w sądzie a ich sprawę zaszufladkowano w kolegium odwoławczym tak, aby prędzej umarli nim zakończą batalię o własną ziemię, że urzędnicy mówią że to bagno nie ma co tam budować, więc ani sami właściciele nic tam nie zrobią ani miasto nie zamierza.
Zgadzam się w pełni z autorką artykułu. Jestem mieszkańcem Wawra ale nie jestem właścicielem terenòw na łąkach zastowskich. Po tym spotkaniu powstaje wrażenie że wszyscy mieszkańcy Wawra to właściciele terenów wartych miliony złotych. Nie jest tak, i reprezentuję większość mieszkańców tej dzielnicy, która chce mieć w sąsiedztwie tereny zielone, park czy przyrodniczy obszar chroniony. Takie zagospodarowanie lak zastowskich miałoby ogromny sens dla mieszkańców wawra. Nie tylko ze względu na wartości kulturowe ale tez zdrowotne. Duża cześć właścicieli gruntów w Wawrze przyczynia się do smogu tutaj pałac odpadami i groszkiem węglowych w starych piecach. Najwyraźniej zainkasowanie kilku milionów za już sprzedane grunty nie wydaje im się dobra okazja do wymiany pieca. To co się teraz dzieje na łąkach zastowskich to powodowane chciwością właścicieli niszczenie przyrody, skrajna głupota, bezprawie i jawna bezradność urzędu gminy wobec „właścicieli” zastępujących łąki byle taniej i prędzej gruzem śmieciami radioaktywnymi pyłami zeby zrobić tam tonący w błocie parking dla autobusów czy płac pod materiały budowlane, kominki czy rozpadające się budy i stare kioski ruchu. To co się dzieje na działkach od strony Kadetów pokazuje, ze poziom standardow panujących w gminie nie różni się od standardów rosyjsko-ukraińsko-białoruskich.