Zdrowa droga do przedszkola
Wawer o 8.15 to dla mnie magiczna pora, gdy po odprowadzeniu córek do szkoły i przedszkola rozpoczynam swój dzień, przekraczam swoisty próg i ruszam do dorosłych spraw w poczuciu, że dziewczynki są bezpieczne w swoim dziecięcym świecie.
My, mieszkańcy Wawra, mamy wielkie szczęście żyć blisko natury, obcować z przyrodą otaczającą nasze domostwa. Mimo, iż w większosci zawodowe obowiązki wypychają nas z Wawra w kierunku „cywilizacji”, to dane jest nam rozpoczynać dzień w sosnowym lesie, który jest trzonem wawerskiej tożsamości…
Niestety rodzice masowo dowożący swoje dzieci do szkół i przedszkoli w sposób bezrefleksyjny niszczą nasz bezcenny skarb, zatapiając w chmurach spalin bramy wejściowe tych placówek. Pod każdą wawerską szkołą czy przedszkolem roi się o poranku od aut z włączonymi silnikami, w których jeden z rodziców „grzeje się”, podczas gdy drugi odprowadza dziecko. Nie dość, że każdy odczuwa potrzebę podjechania pod samą furtkę szkoły czy przedszkola, to jeszcze przez wiele minut dmucha z rury wydechowej wprost w małe noski idących dzieci, gdyż rury wydechowe na tej wysokości się znajdują.
Drodzy Państwo, litości! Obudźcie się! Uruchomcie wyobraźnię! Trujecie samych siebie oraz inne dzieci i ich opiekunów. Zatruwacie środowisko, a metale ciężkie i pyły z waszych aut osiadają na huśtawkach i zjeżdżalniach, na których za chwilę będą bawiły się także Wasze pociechy, zaś trucizna trafi do ich płuc! Czy zastanawialiście się nad tym? Wszak marzeniem każdego rodzica jest, by dzieci spędzały jak najwiecej czasu na szkolnym i przedszkolnym powórku. Czy chcecie, żeby kwiatki i krzaczki sadzone i wąchane później na szkolnych grządkach miały listki pełne toksycznych substancji?
Drodzy Rodzice, z porannych przejazdów z dziećmi można uczynić miłą wyprawę. Jeśli już musicie użyć auta, nie podjeżdżajcie proszę pod samą furtkę placówki, dajcie dobry przykład. Sama tak robię, mimo iż także spieszę się do SKM-ki. Można znaleźć dogodne, niezatłoczone miejsce do parkowania wcześniej i zrobić sobie sympatyczny stu-, dwustumetrowy spacer. Potrwa to kilka minut dłużej, ale ochronimy płuca naszych dzieci, wyrazimy w ten sposób szacunek dla środowiska i innych osób, zyskamy wspaniały czas na rozmowę z dzieckiem, zauważenie przebiegających wiewiórek i… pobycie razem.
Maja Solecka
od 13 lat mieszkanka Falenicy, miłośniczka Wawra i Linii Otwockiej, realizator telewizyjny, doktorant PWSFTviT, mama Alicji i Paulinki codziennie przemierzająca uliczki Miedzeszyna i Radości w drodze do szkoły i przedszkola, autorka cyklu fotografii “Wawer 8.15. Światło jest chwilą.” kontestującego piękno wawerskiej przyrody.
0 komentarzy