Stare, niezapomniane
Ile jest cmentarzy w Wawrze? A ile spośród nich to cmentarze nieczynne albo czasem nawet zapomniane?
Wawerskie cmentarze rzymskokatolickie w Marysinie, Zerzniu, Radości i Aleksandrowie kontynuują swoją funkcję od lat. Historia budzącej emocje i kontrowersyjnej rozbudowy cmentarza w Aleksandrowie zasługuje na osobny tekst. Tutaj chcę się skupić na cmentarzach, które dzisiaj są raczej miejscami pamięci historycznej bądź uległy niemal całkowitemu zapomnieniu.
Wyżej wspomniany Zerzeń może się pochwalić pamiątkowymi pozostałościami dawnego cmentarza. Przy kościele przy Trakcie Lubelskim możemy mianowicie obejrzeć nagrobki cmentarza przykościelnego, który funkcjonował do 1880 roku. Osiem okazałych, zabytkowych nagrobków, zgromadzonych obok kościoła, przypomina o pierwotnej lokalizacji cmentarza. Potem wyznaczono mu nowe miejsce, przy pobliskiej ul. Cylichowskiej.
Wawer ma kilka cmentarzy wojennych – chociaż niekoniecznie wojskowych, bo nie tylko żołnierze polegli w boju tam spoczywają. Takim cmentarzem jest symboliczny cmentarz-pomnik w Wawrze. Jest to miejsce szczególne dla lokalnej historii. 27 grudnia 1939 dokonano tu egzekucji ponad 100 mężczyzn, głównie mieszkańców Wawra i Anina. Tzw. zbrodnia wawerska była odwetem za śmierć dwóch Niemców, zabitych w pobliskiej restauracji Antoniego Bartoszka. Ekshumację przeprowadzono już w 1940 roku. Nazwy ulicy, przy której znajduje się cmentarz – ulicy 27 Grudnia – nie trzeba wyjaśniać. W tym roku będziemy obchodzić 80 rocznicę tych wydarzeń. Sam cmentarz spodziewa się rewitalizacji. Większość ofiar spoczęła na innym wawerskim cmentarzu – Ofiar Wojny 1939-1945 w Glinkach – czyli przy ul. Kościuszkowców. Ten położony wśród drzew w sąsiedztwie leśnego rezerwatu Sobieskiego cmentarz założono w 1939 roku.
Również w Aleksandrowie spoczywają ofiary wojny – na cmentarzu przy ul. Złotej Jesieni pochowano kilkaset osób poległych podczas drugiej wojny światowej. Położony na wzniesieniu, ozdobiony charakterystycznym pomnikiem wojskowy cmentarz nie jest osamotniony – sąsiaduje z cmentarzem cywilnym i jest licznie odwiedzany w okolicach 1 listopada.
O wawerskiej przeszłości przypominają dwa inne cmentarze, od dawna nieczynne. Pierwszy z nich to cmentarz ewangelicko-augsburski w Aleksandrowie. Niewielka, zadrzewiona wydma przy ul. Szulczyka, a na niej pozostałości po kilkunastu grobach. Pamiątka po niemieckich kolonistach – założony w połowie XIX wieku cmentarz był w użyciu do czasów drugiej wojny światowej. Przez lata cmentarz był zaniedbany i nie bardzo było wiadomo, kto właściwie miałby się nim zająć. W tym roku z inicjatywy dzielnicy teren został uporządkowany. Podobnie uporządkowany niedawno został drugi nieużywany cmentarz – kirkut w Radości przy ulicy Izbickiej, który funkcjonował w latach międzywojennych, a następnie ulegał stopniowej dewastacji. Dawny dom przedpogrzebowy już właściwie nie istnieje, a cmentarny mur, rozsadzany przez korzenie, ginie w oczach. Za murem chowa się do dziś kilka nagrobków.
A co z cmentarzami, których już nie ma? Taki los spotkał kirkut w Aleksandrowie. Dziś jest to środek cichego lasu na granicy Warszawy. Założony około 1935 roku funkcjonował prawdopodobnie jeszcze w czasie wojny, podobno chowano tu mieszkańców falenickiego getta. Jeszcze mniej można powiedzieć o dawnym ewangelickim cmentarzu w Julianowie. Znajdował tuż obok ruchliwego dziś Wału Miedzeszyńskiego, niedaleko skrzyżowania z ul. Bysławską. Założony w XIX wieku, znalazł się nawet na współczesnej mapie turystycznej. Jednak nie ma po nim śladu – na miejscu nic nie udało mi się znaleźć. Ewangelicki cmentarz znajdował się także na obszarze dzisiejszego Marysina, ale musiał ustąpić miejsca pod budowę wojskowego fortu. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się las-park Matki Mojej. Jeszcze inny, dawno już nieczynny cmentarzem funkcjonował podobno przy ulicy Kościuszkowców.
Przy badaniu i opisywaniu takich tematów, nawet przy najlepszych chęciach autora, bardzo łatwo o błąd. Brakuje źródeł, a Internet potrafi być bardzo mylący, tym bardziej, że często podaje informacje tylko powielane (czasem niemal dosłownie!) i raczej niesprawdzane. Na szczęście o większości z tych miejsc mieszkańcy pamiętają.
0 komentarzy