Las nasz i nie nasz

Zatopione w zieleni wschodnie rubieże Warszawy to nasze miejsce na ziemi i nie lubimy jak nam tej zieleni ubywa. Tymczasem jednorodna dla oka prze­strzeń lasu jest mozaiką gruntów o różnej historii, formie własności i przeznaczeniu i to te niewidoczne właściwości przesądzą o dalszych losach naszego ulubionego zagajnika. Warto byłoby mieć na to jakiś wpływ.

Czym jest las i kto jest jego gospodarzem?
Dla oka lasem jest każde większe skupisko drzew, ale dla prawa niekoniecznie. Teren porośnięty drzewami może się okazać np. nieużytkiem, a teren ich pozbawiony np. jeśli znajduje się pod linią wysokiego napięcia wedle prawa może okazać się działką leśną. Dlatego wszelkie rozważania trzeba zacząć od sprawdzenia na mapie czym formalnie jest miejsce, który nas ciekawi. Jest kilka serwisów udostępniających te dane, ale najprościej jest otworzyć urzędową mapę Warszawy (mapa.um.warszawa.pl), a w niej zakładkę „własność”.

Fragment mapy z planami zagospodarowania przestrzennego. Źródło: mapa.um.warszawa.pl

Klikając przy dużym powiększeniu na wybraną działkę wyświetli się o niej szczegółowa informacja. Jeżeli w oznaczeniu użytkowania pojawiają się litery „Ls” to formalnie jest to las, a lasy mają w prawie specjalne względy. Nawet gdyby wiatr lub pożar zniszczyły wszystkie drzewa, nie sprawi to, że teren przestanie być formalnie lasem, zatem właściciel będzie musiał odnowić drzewostan. O tym jak postępuje się z roślinnością decydują tu fachowi gospodarze – leśnicy, a właściciel terenu ma obowiązek stosować się do ich zaleceń. Te zalecenia mają postać dokumentu zwanego planem urządzenia lasu. Dlatego wszelkie zastrzeżenia do pielęgnacji lasu np. podejrzane wycinki zgłaszamy właśnie do nich. Dla większości naszych terenów będą to tzw. Lasy Miejskie. Pracują tam leśnicy wyłączeni ze struktur Lasów Państwowych i podlegający prezydentowi Warszawy. Są jednak w granicach Warszawy też lasy, które pozostają w zarządzie Lasów Państwowych. W naszej okolicy są to tereny podlegające pod nadleśnictwa Celestynów lub Drewnica. Wszystkie urzędy i służby leśne mają za ustawowy cel zachować trwałość lasu, więc może on zniknąć jedynie wtedy, kiedy działka zmieni swój formalny status. Taka zmiana jest na szczęście dosyć trudna. Utracić miejsce ulubionych spacerów możemy jednak również wtedy, kiedy właściciel taki teren ogrodzi. Od tego momentu zaczyna być ważne czyj to jest las.

Państwowe, miejskie czy prywatne?
To trzy formy własności, które spotykamy w naszej okolicy. Znowu więc wracamy na mapę własności miasta Warszawy (strona: mapa.um.warszawa.pl, a w niej zakładka własność).

Fragment mapy własności. Źródło: mapa.um.warszawa.pl

Jeżeli las jest własnością Skarbu Państwa (kolor łososiowy) lub należy do miasta bądź dzielnicy (kolory żółty i niebieski) to nie musimy się obawiać, że zostanie objęty zakazem wstępu – chyba że stanie się rezerwatem zamkniętym (tak jak część Lasu Sobieskiego) lub z jakiegoś powodu wejście będzie niebezpieczne. Inaczej się dzieje jeśli spacerujemy po terenie, który ma prywatnego właściciela (kolor szary). Taki właściciel, jak wiemy, nie ma pełnej swobody robienia co chce ze swoim lasem. Nie może np. zbudować klasycznego płotu czy muru, ale może las ogrodzić tzw. siatką leśną na luźno wbitych kołkach. Może powiesić tabliczki „Zakaz wstępu” i jest to zakaz obowiązujący, choć w praktyce trudny do wyegzekwowania. Nam spacerowiczom bardzo się to nie podoba, ale wejdźmy na chwilę w buty prywatnego właściciela…

Ciężki los właściciela miejskiego lasu.
Na warszawskiej działce leśnej nie wolno niczego wybudować, nie wolno też pozyskiwać drewna w  sposób tak wydajny jak w lesie gospodarczym. Lasy w obrębie Warszawy i jej bezpośredniej bliskości to lasy ochronne. Ich zadaniem jest służyć miastu i jego mieszkańcom jako tereny rekreacyjne i poprawiające mikroklimat. Oprócz tego lasy stabilizują obieg wody, chronią i wytwarzają gleby. To są tak zwane pozaprodukcyjne funkcje lasu, bardzo potrzebne i doceniane, ale niestety przez nikogo i nigdy nie wyceniane. Właściciel lasu, który tak wiele korzyści daje mieszkańcom nie dostaje z tego tytułu ani złotówki. Co więcej ma obowiązek po mieszczuchach posprzątać, kiedy naśmiecą i zapewnić im bezpie­czeństwo usuwając suche gałęzie i martwe drzewa. W tym też nie dostaje żadnego wsparcia od miasta, a sam jest często niezamożnym mieszkańcem mazowieckich małych gmin. Najczęściej też wcale nie zależało mu na posiadaniu mało użytecznego kawałka ziemi ani na dogadzaniu warszawiakom – po prostu tam gdzie dziś jest las dawniejsze plany zagospodarowania przewidywały rozległe osiedla, a teraz ochrona pozbawiła te tereny dawnej użyteczności. Może lepiej by było żeby te denerwujące zakazy wstępu pojawiły się solidarnie na wszystkich prywatnych działkach – może wreszcie zaczęlibyśmy w ich właścicielach widzieć sąsiadów z którymi można dojść do porozumienia, a często wypada pomóc. Nie ma się też co dziwić ich pragnieniu odlesienia swoich terenów. To po prostu ekonomiczna presja, która potrafi z czasem przełamać trudności i tak się w niektórych miejscach dzieje.

Czym jest odlesienie i jak je przeprowadzić?
Decyzja o tym, że działka zmienia się z leśnej na budowlaną zapada wysoko – leży w rękach Marszałka Województwa. Musi być ku temu poważny powód i na naszym terenie jest właściwie jeden, a mianowicie plan zagospodarowania przestrzennego. Jest to dokument który powstaje w miejskim Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego i jest zatwierdzany przez władze miasta, stając się aktem prawnym. Ustala on na co przeznaczona jest dana prze­strzeń. Jeżeli była działką leśną, plan przewiduje zabudowę i nie dokonano odlesienia to wtedy droga do zamiany działki leśnej na budowlaną jest otwarta. Tam gdzie taki plan już istnieje i trwają procedury odlesiania, szansa na jej powstrzymanie jest znikoma. Większą szansę na powodzenie ma uczestnictwo w konsultacjach będących częścią powstawania planów zagospodarowania przestrzennego na nieobjętych nimi dotąd obszarach. Szkopuł w tym, że praca nad takim planem ciągnie się niekiedy przez kilkanaście lat, a czas na konsultacje to raptem kilka tygodni – naprawdę łatwo to przegapić. Mapa pokrycia dzielnicy planami zagospodarowania to druga z map, z którą warto się zaznajomić. Możemy ją zobaczyć również na urzędowej mapie Warszawy (mapa.um.warszawa.pl), ale tym razem klikając na zakładkę „plany zagospodarowania”. Widzimy na niej, zaznaczone kolorem pomarańczowym, obszary, na których plan zagospodarowania już istnieje, oraz kolorem żółtym, obszary, dla których plan jest aktualnie przygotowywany.

Warto też obejrzeć szczegółowe informacje na temat danej działki na tzw. „Geoportal-u” (geoportal.gov.pl).

Dopiero po odczytaniu tych trzech informacji o badanym miejscu możemy głębiej zanurzyć się w naturę jego problemów. Zapewne wyniknie z tego sporo ciekawych pytań i sugestii.

Jeżeli np. widzicie Państwo jakieś miejsce, które miasto powinno wykupić dla zachowania zieleni do celów rekreacji, lub utworzenia przestrzeni dla projektów budżetu partycypacyjnego – proszę przekazywać to redakcji. Zobowiązujemy się porozmawiać o zgłoszonych przez Państwa sprawach z odpowiednim biurem miejskim i Dyrekcją Lasów Miejskich, a odpowiedzi zamieścimy w jednym z kolejnych numerów gazety.

Dorota Wrońska
mieszkanka Wesołej
mgr. biologii środowiskowej UW,
animatorka warsztatów przyrodniczych „Nornik Łąking”

Dziękuję Pani Andżelice Gackowskiej (Zastępczyni Dyrektora Lasów Miejskich – Warszawa) za konsultację tekstu.