Po co nam drzewa?

Niemal 35% powierzchni Wawra, czyli prawie 27 km kwadratowych stanowią lasy, ale z powodu ocieplenia klimatu całkiem realnie grozi nam stopniowe zanikanie świerka, sosny i brzozy. To niemal 75% zasobów leśnych Polski i – zapewne – również Wawra, dlatego powinniśmy uświadomić sobie, jak bardzo potrzebne są nam drzewa i szukać miejsc, które można by dodatkowo zazielenić.

W tej chwili drzewa zapewniają ludzkości połowę niezbędnego tlenu. Jeden stuletni buk produkuje tyle tlenu, co tysiąc siedemset drzew dziesięcioletnich. Wiąże się to ze znacznie większą powierzchnią liści, które absorbują CO2 i inne gazy. Takie drzewo zaspokaja potrzeby tlenowe aż dziesięciu osób. Dla porównania – jedna sosna produkuje tlen dla zaledwie trzech osób. Jedno stare drzewo zajmuje też o wiele mniej miejsca niż kilkaset młodych, dlatego wycinka starych drzew jest nie tylko nieracjonalna, ale również nieopłacalna z punktu widzenia interesu społecznego.

Drzewa w miastach to naturalny filtr. Oczyszczają powietrze z pyłów zawieszonych, dwutlenku węgla, tlenku azotu czy metali ciężkich. Badania naukowe dowodzą, że najlepiej smog wychwytują sosny, a z drzew liściastych brzozy. Dzięki temu drzewa chronią ludzi przed chorobami, a zwłaszcza przed astmą i chorobami serca. Jednocześnie uwalniają substancje lotne, które mają właściwości lecznicze. Stąd wywodzi się sława linii otwockiej jako miejsca leczącego płuca.
Drzewa dają nam również cień. Pod ich koronami nawierzchnia nie nagrzewa się tak jak na odsłoniętych fragmentach ulic, dlatego władze niektórych stolic, między innymi Madrytu, zazieleniają każdą wolną powierzchnię. Planowane są nawet nasadzenia na dachach i – rzadkie na razie – na ścianach, co znacząco zmniejsza zapotrzebowanie na energię elektryczną do chłodzenia mieszkań.

Warszawa i jej mieszkańcy coraz częściej doświadczają upałów. Dziś to około dwudziestu dni rocznie, ale z czasem będzie ich przybywać. Według New York Timesa, pod koniec stulecia dni z temperaturami powyżej 32 stopni Celsjusza mogą występować aż przez osiem miesięcy w roku. Dlatego powinniśmy spojrzeć na nasze domy i podjazdy, czy nie da się zmniejszyć powierzchni kostki kumulującej upał, obsadzić podjazdu trawą a na ścianach poprowadzić pnącza. Można też ustawić na tarasie pergolę i rozpiąć na niej milin lub glicynię.

Mieszkańcy miast potrzebują zieleni, również po to, aby się wyciszyć. Od kilku lat tworzone są parki kieszonkowe, jak ten w Krakowie Zabłociu, Łodzi Polesie czy Warszawie Wilanowie. Powstają na dawnych skwerach, a ich powierzchnia nie przekracza 1000 m2, są jednak miejscem odpoczynku i spotkań. Choćby niewielkie, dają wytchnienie i przyczyniają się do rozwoju wspólnot lokalnych.

Nawet niezbyt szeroki pas zieleni wpływa na łagodzenie ostrych dźwięków docierających z ruchliwych ulic, zaś szerszy pas (70-100 m.) zmniejsza hałas o połowę. Drzewa rosnące szpalerem chronią nas przez silnymi podmuchami wiatru. Dlatego wychodząc na spacer, przyglądajmy się okolicy, może znajdziemy gdzieś miejsce, aby posadzić drzewo lub choćby krzew? Zgodę na jego posadzenie wyda Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnicy. A kiedy już posadzimy, dbajmy o nasze drzewo, podeprzyjmy je silnymi kijkami, podlejmy od czasu do czasu, aby nie uschło.

Coraz więcej sosen w Aninie usycha. Fot. Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Coraz więcej sosen w Aninie usycha. Fot. Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Drzewa zasadzone wzdłuż ulic nie tylko dają cień i chronią przed hałasem, ale również kumulują wodę z coraz bardziej ulewnych opadów, zmniejszając ryzyko podtopień. Na obszarach bezdrzewnych 55% wody spływa do kanalizacji, tam, gdzie rosną drzewa, tylko 10%. Jednocześnie woda zassana przez rośliny poprawia pojemność wodną gleby, która, kiedy jest mocno przesuszona, wchłania jej znacznie mniej lub wcale. Absorbując wodę, drzewo usuwa z niej jednocześnie pyły i inne zanieczyszczenia, w tym z metale ciężkie, zaś transpirując oddaje ją z powrotem do atmosfery.
Pożytki płynące z drzew dadzą się przeliczyć na konkretne, niemałe pieniądze. Nowojorczycy dysponują specjalną aplikacją, która nie tylko opisuje drzewo, w pobliżu którego się znaleźli, ale też wylicza wartość oszczędności, które powstają dzięki jego istnieniu. W aplikacji znajduje się już prawie siedemset tysięcy drzew z 234 odmian. W miastach USA drzewa usuwają z powietrza około 5575 ton zanieczyszczeń. Amerykańskie symulacje dowodzą, że posadzenie miliarda drzew zmniejszyłoby zapotrzebowanie tego kraju na prąd o 30 bilionów kWh i przyniosło oszczędności w wysokości 2 miliardów dolarów, a posadzenie choćby 50 milionów drzew pozwoliłoby zrezygnować z budowy siedmiu zakładów energetycznych o mocy 100 megawatów. 500 tysięcy drzew ograniczających spływ wody deszczowej do kanalizacji przynosi oszczędności około 600 tysięcy dolarów.

Mamy też dane dotyczące warszawskiej Pragi-Północ. Korzystając z amerykańskiej aplikacji oszacowano tu, że drzewa przynoszą dzielnicy rokrocznie 2 miliony złotych oszczędności. Jedno drzewo wytwarza rocznie wartość ocenianą na 168 zł, z czego 79 zł przypada na oszczędność energii. Park Praski pochłania rokrocznie 210 ton CO2, 140 kg pyłów zawieszonych PM10, 90 kg ozonu, 25 kg dwutlenku azotu. W 2015 roku drzewa i krzewy parku wyprodukowały 45 ton tlenu. Marzy mi się taka inwentaryzacja drzew w Wawrze. Zdaję sobie sprawę z tego, że wymagałoby to dużej ilości środków, ale wiele można zrobić siłami samych mieszkańców.
Wychylam się przez okno i patrzę na moje siedem sosen, czternaście tuj, osiem jałowców, na cyprys jodłę oraz daglezję z szacunkiem i wdzięcznością. A Wy, ile macie drzew?

Małgorzata
Gutowska-Adamczyk
pisarka, ogrodniczka-hobbystka,
mieszkanka Wawra


Źródła:
www.naukaoklimacie.pl
www.sztukaochronywod.pl
www.zszp.pl
www.tree-map.nycgovparks.org
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Naukowcy-z-PAN-prognozuja-za-kilkadziesiat-lat-z-polskich-lasow-moze-zniknac-75-proc-drzew-7731467.html
https://www.nytimes.com/interactive/2018/08/30/climate/how-much-hotter-is-your-hometown.html
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21864813,zielen-w-warszawie-ile-warte-sa-nasze-drogie-drzewa.html