Wawerskie kanały – przypominamy i wrócimy do tematu
Gazeta Wawerska nr 7 z sierpnia 2019 r. prawie w całości poświęcona była Kanałowi Wawerskiemu. Opisaliśmy jego przebieg, stan techniczny, życie biologiczne, uwarunkowania prawne. Postawiliśmy wiele pytań – czym jest, czym może i czym powinien być Kanał Wawerski i pozostałe kanały na naszym terenie. Pokazaliśmy ogrom zaniedbania i destrukcji brzegów kanału przez budowanie ogrodzeń i budynków bez zachowania wymaganej strefy ochronnej. Wawer nazywany jest wprawdzie „zieloną dzielnicą” – ma jednak ogromne obszary pozbawione funkcji rekreacyjnych. Ucywilizowanie otoczenia wawerskich kanałów jest szansą dla mieszkańców nie tylko w uzyskaniu miejsc spacerowych, ale także w uzyskaniu ważnych elementów miejskiej infrastruktury służących retencji i odprowadzaniu wód opadowych.
Minął rok od publikacji tej serii obszernych artykułów poruszających wszystkie problemy Kanału Wawerskiego i układu hydrograficznego Wawra, a zarówno Burmistrz Wawra jak i miejscy urzędnicy oraz większość wawerskich radnych udają, że nie znają tematu i nie podjęli żadnych działań dla uporządkowania tego nieprawdopodobnego wręcz zaniedbania. Dewastacja brzegów naszych wawerskich kanałów trwa w najlepsze, co pokazują zdjęcia załączone do niniejszego artykułu.
Przypominamy zatem ważne pytania, jakie postawiliśmy rok temu i na które do dzisiaj nie mamy odpowiedzi:
Jak to możliwe, aby ciek wodny zmniejszał swoje możliwości przepływu bliżej swojego ujścia, gdzie ilość prowadzonej wody zawsze znacząco wzrasta? Taką sytuację mamy w Wawrze. Kanał Wawerski płynąc od Wesołej ma tam znacznie większy przekrój niż przy swoim ujściu w osiedlu Wawer. Wylewanie kanału w rejonie ul. Antenowej czy Korynckiej jest tym właśnie spowodowane.
Jak to możliwe, że do dzisiaj nie ma na naszym terenie zbiorników retencyjnych gromadzących wody opadowe i umożliwiających ich podczyszczenie i odpowiednio powolne spuszczanie do kanałów bez groźby wystąpienia podtopień?
Jak to możliwe, że np. Kanałem Wawerskim płyną okresowo cuchnące ścieki, którymi raczy nas oczyszczalnia w Starej Miłosnej i inni, niezidentyfikowani najczęściej, truciciele?
Jak to możliwe, że pomimo zaleceń urbanistycznych sformułowanych już w 2006 r. w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy co do stref ochronnych kanałów mamy tak wiele budynków wybudowanych w ostatnich latach w odległości mniejszej niż 10m od korony kanałów? Dlaczego ogrodzenia są usytuowane w linii korony kanałów, chociaż powinny być odsunięte minimum 5 m? Czy to zwykłe samowole budowlane, czy też warunki zabudowy lub pozwolenia na budowy zostały wydane przez nasz dzielnicowy Urząd niezgodnie z zasadami ustanowionymi przecież przez Urząd m.st. Warszawy w Studium z 2006r?
Jak to możliwe, że Kanał Wawerski, pomimo iż ustawowo – jako wody płynące – należy do Skarbu Państwa, na dwóch odcinkach jest własnością prywatną: ok. 230 m w rejonie ulic Czatów – Kaczy Dół w Aninie i ok. 200 m w rejonie ulic Kossakowskiego – Jelenia w Międzylesiu?
Jak to możliwe, że pomimo dostępnych na stronach Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy dokumentów takich jak „Charakterystyka i ocena funkcjonowania układu hydrograficznego m.st. Warszawy” z 2015 r., „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy” z 2006 r. i planów miejscowych nie jest realizowana ochrona układu hydrograficznego dzielnicy Wawer? Z dokumentów tych wynika przecież, że „Kanał Wawerski to podstawowy element układu odwadniającego dzielnic Wesoła i Wawer, warunkujący zabezpieczenie przeciwpowodziowe i rozwój terenów zurbanizowanych tych dzielnic”. Jako tak ważna część infrastruktury miejskiej kanał podlega szczególnej ochronie co do układu, zapewnienia zdolności odbioru wód opadowych z terenu ich naturalnego spływu i z niezbędnych zbiorników retencyjnych. Ochrona tego układu hydrograficznego powinna być realizowana właśnie przez zapewnienie retencji (gromadzenia) wód opadowych oraz, co ważne, przez pozostawienie stref wolnych od górnej krawędzi korony kanału – 5m dla ogrodzeń i 10m dla zabudowy. Dlaczego tak ważny temat jest jawnie bagatelizowany przez wawerskich urzędników ?
Na str. 43 „Studium” w rozdziale oceniającym zasoby wodne Warszawy wskazuje się na: „… znaczny potencjał sieci hydrologicznej do wzmocnienia naturalnej i sztucznej retencji oraz wzrostu atrakcyjności miejsc wypoczynku, rozwoju usług kultury i sportu nie kolidujących z funkcjami przyrodniczymi”.
W tymże „Studium” na str. 71 znajdujemy: „…Większymi odbiornikami wód opadowych z kanalizacji prawobrzeżnej są kanały: Zagoździański i Wawerski”.
Najważniejsze dla nas – na str. 145 w rozdziale 4.2 Generalne zasady ochrony zasobów wodnych i ich jakości, punkt b) „….zapewnienie optymalnych warunków zasilania cieków; zakaz lokalizacji zabudowy w odległości mniejszej niż 10 m oraz grodzeń w odległości mniejszej niż 5 m od górnej krawędzi skarpy”.
Stawiamy więc kolejne pytania.
Dlaczego te ważne zapisy ze „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy” w Dzielnicy Wawer nie są realizowane?
Dlaczego te same przecież zapisy w „Studium” pozwoliły w Dzielnicy Wesoła wyznaczyć pas gruntów pod Kanałem Wawerskim o szerokości 16–20m jako własność Skarbu Państwa i tam lokalizować oświetlone ścieżki rowerowe, tereny spacerowe a w naszej dzielnicy to niemożliwe? Dlaczego w Dzielnicy Wesoła stosując zapisy „Studium” nie tylko nie dewastują brzegów kanałów lecz je chronią i urządzają tam tereny rekreacyjne dla mieszkańców? Dlaczego w Dzielnicy Wawer jest to niemożliwe?
Dlaczego pas gruntu we władaniu Skarbu Państwa pod Kanałem Wawerskim ma szerokość tylko 6–10 m?
Dlaczego uchwalane w ostatnich latach dla Wawra miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego nie stosują się do zapisów Studium w sprawie zakazu lokalizacji zabudowy w odległości mniejszej niż 10m i ogrodzeń w odległości mniejszej niż 5m od górnej krawędzi skarpy kanałów?
Dlaczego Kanał Zagoździański tylko na niewielkim odcinku od ul. Lebiodowej do rejonu ul. Lucerny ma uregulowany stan prawny (należy do Skarbu Państwa), na pozostałej zaś długości czyli od ul. Lebiodowej do ul. Przewodowej przebiega nadal po gruntach prywatnych?
W następnym numerze Gazety Wawerskiej do sprawy wawerskich kanałów wrócimy ponownie. Radni Dzielnicy Wawer: Rafał Czerwonka, Piotr Grzegorczyk i Michał Mroziński – złożyli w październiku b.r. kilka interpelacji dotyczących wawerskich kanałów. Zapytamy o nasze kanały także Urząd Miasta st. Warszawy i Przedsiębiorstwo Państwowe Wody Polskie. Odpowiedzi jakie uzyskamy przekażemy Państwu na łamach Gazety. Bez większego zainteresowanie pozostałych wawerskich radnych oraz mieszkańców Wawra na pewno nie uda się jednak ochronić brzegów kanałów przed dewastacją, ani uczynić z nich przyjaznych ludziom miejsc rekreacyjnych z zachowaniem walorów przyrodniczych. Jest o co walczyć.
Bardzo mnie cieszy troska o kanały wawerskie szczególnie te, gdzie można realizować funkcje rekreacyjne. Jak rozumiem musimy posiłkować się takimi miejscami jak kanały bowiem planowanie i kształtowanie przestrzenne w naszej (i nie tylko) dzielnicy sprowadza się intensyfikacji zabudowy z pewnym pominięciem problemu miejsc typu parki, obszary zalesione, zieleńce, ogrody jordanowskie itd itd. Owszem na planach mpzp można je znaleźć lecz w rzeczywistości już nie. Tam gdzie nie ma planów pzp temat przestrzeni wspólnej dedykowany rekreacji i odpoczynkowi nie istnieje. Olbrzymia większość budowanych domów w Wawrze na skutek określonej zamożności klientów kupujących domy czy mieszkania, na skutek takiej a nie innej zdolności kredytowej (raczej niskiej), na skutek pazerności właścicieli gruntów i deweloperów, na skutek presji samych klientów na deweloperów by ci budowali maksymalnie wykorzystując daną działkę i nie zostawiając miejsca na drzewa czy zakrzewienia bo to wszak koszt niższy tego m2 domu czy mieszkania. I tak budując oglądamy się wokół gdzie by tu odsapnąć, gdzie by tu pójść bo nasz trawnik 10m2 za mały a na dodatek bezdrzewny. Pół biedy kiedy mamy taki kawałek zieleni blisko domu ale kiedy go nie ma pojawia się frustracja. Stąd zrozumiałe zainteresowanie enklawami typu kanały z bujną zielenią czy puste (jeszcze) działki zarośnięte samosiejkami. Ale te grunty mają też właścicieli, którzy mają pełne prawa do dysponowania swoją własnością. Kanał Zagoździański został wybudowany przez Wawerską spółke Wodną ze środków właścicieli gruntów jako kanał melioracyjny osuszający tereny bagniste, wykorzystywane do upraw rolnych. To oni – właściciele- płacili co rok sumiennie składki na „spółkę wodną”. Jeżeli dziś mieszkańcy chcą korzystać z tego dobrodziejstwa jakim jest np. kanał zagoździański i nie mając innej alternatywy terenów rekreacyjnych (przyczyny powyżej) należy jak najszybciej uzgodnić z obecnymi właścicielami tych gruntów cenę i tam gdzie jest to możliwe wykupić. Ale nie można w mpzp zaznaczyć teren wzdłuż kanału jako rekreacyjny – zieleń parkowa(ZP) i …liczyć na to,że właściciel podaruje miastu teren za darmo. Równie dobrze kupujący mogliby zwiększyć wydatki na swoje domy czy mieszkania postulując w każdym osiedlu park czy ogród z oczkiem wodnym.
nic dodać, nic ująć.
Ale ogromna szkoda, że potencjał tych kanałów jest tak bezmyślnie zaprzepaszczany.
Zgadzam się z każdym słowem komentarza AWERBA. Problemy własności terenów wzdłuż kanałów, koniecznośc ich wykupów w celu urządzenia tam rekreacyjnych enklaw – wszystko to poszerza zakres tematów poruszanych przeze mnie w artykułach poświeconych wawerskim kanałom i prowadzi nas do zarządzających naszym miastem i naszą dzielnicą. Odpowiedzi Miasta na interpelacje nr 340 i 341 Radnych ze Stowarzyszenia Razem dla Wawra złożone w październiku 2020r pokazują dobitnie, że Urząd Dzielnicy Wawer nigdy nie interesował się rekreacyjnym wykorzystaniem terenów wzdłuż kanałów i co gorsze nadal nie ma zamiaru się tym zająć. Podobnie Ratusz – pomimo zapisów w Studium uchwalonego przez Radnych Warszawy o celowości rekreacyjnego wykorzystania tych terenów, pomimo wyznaczania takich terenów w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego wyraźnie zaniechał jakichkolwiek działań. Sądzę, że gdyby z Urzędu Dzielnicy Wawer i z Rady Dzielnicy popłynęły sygnały o celowości remontu i wykorzystania kanałów jako elementu układu odwodnienia i stworzenia przy okazji przyjaznych mieszkańcom stref rekreacji – Ratusz nie mógłby tak łatwo pogrzebać ten temat. Wielka szkoda, że w Zarządach Dzielnicy i Radzie Dzielnicy Wawer w ostatnich kilkunastu latach zabrakło ludzi z wizją, wyobraźnią i wiedzą urbanistyczną. Dla tych, którzy w ostatnich latach decydowali o ładzie przestrzennym „Zielonego Wawra” (o ironio!) szczytem osiągnięć i rozwoju okazały się deweloperskie tasiemce czyli tzw. zabudowa łanowa oraz czterokondygnacyjne i wyższe blokowiska wtłaczane w spokojną zabudowę jednorodzinną. Takie kanały jakie mamy w Wawrze w większości europejskich miast stanowiłyby perełki miejskiej, zielonej infrastruktury. Nasze miasto zniszczyło nie tylko wawerskie kanały (ocalały jeszcze resztki!) – ten sam los spotkał kanały i jeziorka w innych warszawskich dzielnicach. To czyste barbarzyństwo……