Dyskusji o przyszłości lasów ciąg dalszy

Jedna trzecia powierzchni dzielnicy Wawer to lasy. Mniej więcej połowa z nich – 1360 ha – to lasy prywatne. Prywatne, ale stanowiące część dzielnicowego i miejskiego ekosystemu, pełniące więc swoją przyrodniczą i społeczną rolę. W interesie ogółu leży ich ochrona. Natomiast w interesie właścicieli leżałaby raczej możliwość swobodniejszego dysponowania działkami, np. przeznaczenie ich pod zabudowę. Już w marcu klub radnych „Razem dla Wawra” zaproponował Radzie Dzielnicy projekt stanowiska w sprawie ochrony lasów. „Gazeta Wawerska” opisywała temat w kwietniu i maju, nieraz wspominał też o nim facebookowy profil „Stowarzyszenia Razem dla Wawra”, zatem w skrócie: należy naszym zdaniem wypracować model, który pozwoli zachować lasy ze względu na ich funkcję przyrodniczą i społeczną, a jednocześnie pomoże uszanować przy tym interes prywatnych właścicieli. Rada Dzielnicy skierowała temat do przedyskutowania na komisjach. Tematem zajęła się Komisja Ochrony Środowiska i Krajobrazu na lipcowym posiedzeniu.

Od razu mogę zdradzić, że żadnych definitywnych ustaleń czy zmian w treści stanowiska proponowanego przez klub „Razem dla Wawra” komisja nie podjęła – ale merytorycznie była wartościowa. Na posiedzeniu gościli: zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej z Lasów Miejskich Andżelika Gackowska oraz architektka Małgorzata Rapacka.

O roli lasów w mieście
Dyrektor Gackowska zwróciła uwagę na następujące kwestie związane z miejskimi lasami i presją urbanistyczną:

  • W interesie ogółu nie leży pozbawianie miasta terenów zieleni. Lasy spełniają swoją przyrodniczą rolę i są dla Warszawy bardzo pożyteczne (więcej na ten temat w rozmowie z dyr. Gackowską w majowym numerze „GW”).
  • Zabudowa mieszkaniowa rozlewa się na tereny peryferyjne, nieprzygotowane do tego infrastrukturalnie. Wiąże się to ze wzrostem liczby samochodów czy ilości zanieczyszczeń. Miasto wyznaczyło tzw. obszar zwarty i właśnie w nim należy dążyć do planowania i lokalizowania nowej zabudowy.
    Obszar zwarty to, ściśle mówiąc, obszar o w pełni wykształconej zwartej strukturze funkcjonalno-przestrzennej. Planowanie i lokalizowanie nowej zabudowy poza obszarem zwartym jest możliwe wyłącznie w sytuacji braku dostatecznej ilości terenów położonych w granicach obszaru zwartego (cyt. za: https://architektura.um.warszawa.pl/-/obszar-zwarty). W przypadku dzielnicy Wawer obszarem zwartym są tereny o największym stopniu zurbanizowania, położone we względnym sąsiedztwie osi linii kolejowej (dostępne na www.mapa.um.warszawa.pl w zakładce „Plany zagospodarowania”).
  • Funkcjonuje tzw. zabudowa na działkach leśnych. Są to leśne działki, na których dopuszczono zabudowę mieszkaniową z dużym udziałem powierzchni biologicznie czynnej. Wbrew nazwie jednak bliżej takim działkom do trawników z drzewami, niż do lasu. W ich przypadku istniejąca zieleń nie pełni swojej roli przyrodniczej tak dobrze jak las. Tkanka przyrodnicza jest częściowo niszczona przy pracach budowlanych. Co więcej, taka forma nakłada na właścicieli ograniczenia w użytkowaniu.
  • Znaczenie lasów w rekreacji mieszkańców. Publicznych terenów rekreacyjnych w dzielnicy jest niewiele.
  • Ingerencja w lasy to również zaburzenie warunków bytowania zwierząt, przecinanie ich szlaków. Czekają nas częstsze spotkania z dzikimi zwierzętami.
Zabudowa powstająca na działkach leśnych. Fot. jan Andrzejewski

Na posiedzeniu gościła również architektka Małgorzata Rapacka, autorka nagrodzonego projektu „Miasto-Ogród Młociny”. Zaprezentowała swoją ideę bardziej elastycznego podejścia do roli lasu i zwiększenia jego funkcjonalności tak, aby znalazło się w nim miejsce również na pewne formy zabudowy, rekreację i usługi. W naszej ocenie zabrakło w tej koncepcji konkretów, a obawiamy się, że jej konsekwencją może być nadmierna penetracja lasów przez człowieka i ich dewastacja.

Budowa drogi w lesie. Fot. jan Andrzejewski

Jaki plan ma Warszawa?
Nasza inicjatywa, mająca na celu zachowanie lasów, pozostaje w moim odczuciu zgodna z duchem aktualnej polityki miasta. Do takiego wniosku przekonuje mnie lektura takich miejskich dokumentów, jak „Strategia #Warszawa2030”, która zaleca ograniczanie tzw. rozlewania się miasta, oraz Program Ochrony Środowiska na lata 2021-2024, który szerzej zwraca uwagę na znaczenie ochrony przyrody dla Warszawy. Zgodnie z zaleceniem „Strategii #Warszawa2030” przeciwdziałanie rozlewaniu się miasta znalazło się również wśród założeń do powstającego aktualnie nowego „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego”. Jest to dokument określający politykę zagospodarowania przestrzennego. „Najważniejszym wyzwaniem jest zadbanie, by miasto nie „rozlewało się” na coraz to nowe, niezurbanizowane tereny. Budowanie w granicach obszaru zwartego ograniczy koszty ekonomiczne i ekologiczne.” (https://architektura.um.warszawa.pl/studium-nowe). Wydawałoby się, że idąca w takim kierunku polityka miasta powinna dążyć do rezygnacji albo znacznego ograniczenia zabudowy planowanej na leśnych działkach.
Nadal obowiązuje jednak studium z 2006 roku, które niejednokrotnie na działkach leśnych planuje zabudowę. Wytyczne obowiązującego studium muszą być uwzględniane w opracowywanych projektach miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli więc studium planuje na danym obszarze zabudowę mieszkaniową, to procedura uchwalania planu miejscowego wymaga złożenia wniosków do marszałka województwa o zmianę przeznaczenia gruntów leśnych na cele nieleśne. Marszałek takich zgód dla zabudowy mieszkaniowej od dawna nie wydaje, ale wymogom formalnym musi stać się zadość. Przyczynia się to zresztą do wydłużenia prac nad planami miejscowymi.

Przede wszystkim powinniśmy uznać wartość przyrodniczą i społeczną wawerskich i warszawskich lasów i zgodzić się co do tego, że należy się im ochrona. Następnie poszukać rozwiązań, które pozwolą pogodzić interes społeczny i prywatny. Dlatego wystąpiliśmy już w marcu z propozycją stanowiska w tej sprawie – naszym zdaniem miasto musi się zmierzyć z tym tematem.