Jak chronić warszawskie lasy?
Ekspert i dyletanci
W czasie II wojny światowej Brytyjczycy odtworzyli z niezwykłą precyzją mapę trafień po pociskach jakich doznawały w wojennych misjach ich samoloty bojowe. W ten sposób powstała makieta najbardziej narażonych na ostrzał obszarów kadłubów które, w mniemaniu autorów tego badania, należało wzmocnić. Genialne?
Znalazł się jednak ekspert (Abraham Wald) który zwrócił uwagę, że oto odtworzono tylko fragment prawdy o uszkodzeniach kadłubów samolotowych, opierający się na statystykach uszkodzeń samolotów powracających do baz, a nie tych zestrzelonych. Zaryzykował więc twierdzenie, że w pierwszej kolejności wzmocnieniu winny podlegać fragmenty wolne od śladów po trafieniach. Miał rację.
Ta pouczająca historia ukazuje, że wszystkim, także wybitnym ekspertom, zdarza się wyciągać nieprawdziwe wnioski z pozornie oczywistych przesłanek oraz, że jedno fałszywe założenie logiczne może uczynić ostateczną diagnozę zupełnie bezwartościową. Warto więc, interpretując np. dane statystyczne, czasem pozornie oczywistym obserwacjom nadawać różne konteksty, przeciwstawne punkty widzenia.
Źródłem tej interesującej anegdoty jest bestseller Jordana Ellenberga How Not to Be Wrong: The Power of Mathematical Thinking, Nowy Jork, Pingwin, 2014
Warszawiacy i Polaki
Jak dobrze zrozumiałem, MJN domaga się w swojej petycji zaniechania prowadzenia gospodarki leśnej na terenie aglomeracji warszawskiej, czyli innymi słowy komercyjnego eksploatowania warszawskich lasów w promieniu ok 40 km od centrum miasta.
Petycja MJN w sprawie warszawskich lasów
Stop wycinkom lasów w Warszawie i okolicach!
Apelujemy o zaprzestanie prowadzenia cięć na cele gospodarcze na terenach leśnych będących w zarządzaniu Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe w granicach m. st. Warszawy oraz na terenie aglomeracji warszawskiej.”
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
Według danych pochodzących z oficjalnych dokumentów Lasów Państwowych, zawartych w Planach Urządzania Lasu dla nadleśnictw działających na terenie m.st. Warszawy i aglomeracji warszawskiej, w ciągu najbliższych 5 lat na samym terenie Warszawy planowana jest wycinka aż 63.61 hektara lasów. Stanowi to powierzchnię większą niż takie warszawskie parki jak Park Skaryszewski (55 ha) oraz niewiele mniejszą niż Park Łazienki (76 ha) czy Pole Mokotowskie (73 ha). Oznacza to drastyczny ubytek terenów zielonych, z których na co dzień mogą skorzystać mieszkańcy Warszawy.
Jeśli wziąć pod uwagę tereny leżące przy granicy miasta (do 3 km od jego granic administracyjnych), liczby te wyglądają jeszcze gorzej: wycinki mają dotknąć 283.81 hektara terenów leśnych. Dodajmy, że zdecydowana większość tych wycinek realizowana jest metodą tzw. rębni zupełnej, co oznacza całkowitą wycinkę drzew na całej powierzchni. Tereny leśne poddane takim działaniom gospodarki leśnej tracą wszelkie właściwości istotne z punktu widzenia mieszkańców Warszawy: schronienia przed upałem, hałasem, zanieczyszczeniem powietrza i innymi niedogodnościami miejskiego życia codziennego.
Jako mieszkanki i mieszkańcy Warszawy uważamy, że Lasy Państwowe prowadząc gospodarkę na terenach miejskich i podmiejskich, powinny brać pod uwagę niezwykle ważną rolę, jaką lasy pełnią dla mieszkańców. Obowiązek ten jest wprost opisany w art 6 ust. 1a Ustawy o lasach, gdzie zapewnienie społecznej funkcji lasów na poziomie lokalnym jest jedną z głównych funkcji trwale zrównoważonej wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Lasy zarządzane przez Lasy Państwowe są naturalnym miejscem rekreacji mieszkańców aglomeracji warszawskiej. Są też celem licznych wycieczek, spotkań i innych zorganizowanych form spędzania czasu na łonie natury. Lasy dają schronienie przed upałami, pozwalają na spacery i uprawianie aktywności fizycznej, pozwalają obcować z przyrodą na co dzień. Lasy w mieście mają krytyczne znaczenie dla walki ze zjawiskiem miejskiej wyspy ciepła, poprawiają retencję wody i miejski mikroklimat. Jesteśmy zdania, że w rejonie intensywnie wykorzystywanym przez mieszkańców miast to właśnie funkcja społeczna powinna być traktowana jako funkcja wiodąca i traktowana nadrzędnie względem funkcji gospodarczej lasów. Mając na uwadze już odczuwalne skutki zmian klimatycznych (wyższe temperatury w miesiącach letnich) oraz ciągłą presję na rozbudowę miasta i utratę terenów zielonych, pragniemy zaapelować do Państwa Ministrów o wydanie dyspozycji zobowiązującej jednostki Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe do całkowitego zaprzestania wycinek lasów na terenie miasta stołecznego Warszawa i w jego sąsiedztwie na cele gospodarcze.
Źródło: https://miastojestnasze.org/lasysanasze/
Podpisałbym się pod tą petycją, bo boli mnie widok każdej rębni, ale zastanawiam się czy taki apel jest właściwy i pożądany? I przez kogo? No bo jeżeli – jak zapisano w uzasadnieniu – obowiązek zapewnienia społecznej funkcji lasów na poziomie lokalnym wynika wprost z art. 6 ust.1a Ustawy o lasach i jest jedną z głównych funkcji trwale zrównoważonej wielofunkcyjnej gospodarki leśnej – to dlaczego zaprzestanie cięć miałoby dotyczyć tylko lasów warszawskich? Przecież lokalność lasów jest powszechna, a większość z nas żyje i mieszka (na szczęście i jeszcze) w ich niedalekim sąsiedztwie. Czy chodzi więc wyłącznie o dobrostan warszawiaków oraz mieszkańców Otwocka, Legionowa, Żyrardowa, Grodziska?
Obawiam się, że gdyby aktywiści kieleccy, bydgoscy, olsztyńscy, szczecińscy etc.. wystąpili z podobnym apelem do właściwego ministra, a ich szlachetne postulaty zostałyby spełnione, to wkrótce nie mielibyśmy w Polsce gospodarki leśnej w ogóle. Bo chyba nie chcielibyśmy pominąć w obdarowywaniu tym przywilejem mieszkańców Ustki, Drawska, Piły, Międzychodu, Pisza, Bolesławca, Krosna Odrzańskiego czy Supraśla? Wystarczy spojrzeć na mapy google, aby się przekonać, że np. lasy na Pojezierzu Zachodnim (fot. obok) podlegają znacznie bardziej intensywnej eksploatacji, nieporównywalnej skalą z warszawską. Tamtejsze rębnie – to jest dopiero rzeź…
Procenty i Łazienki
W uzasadnieniu do petycji pojawiły się liczby – 64 ha rębni zupełnej w ciągu najbliższych 5 lat oraz wyobrażenie skali wycinek przez porównanie z wielkościami Parku Skaryszewskiego (55 ha), Łazienek Królewskich (76 ha), Pola Mokotowskiego (73 ha). Takie zestawienia robią wrażenie. Nie chciałbym, aby pod piłę poszedł Park Skaryszewski. Nie wyobrażam sobie, aby harvestery przeorały Park Łazienkowski.
Bardzo mi brakuje w uzasadnieniu do petycji porównania war-
tości bezwzględnych, krótkiej statystyki. Bo jeśli ma być uczciwie i bez manipulacji, to należało zestawić intensywność gospodarki leśnej na terenie aglomeracji warszawskiej z całą Polską. Albo np. ile to jest 64 ha w stosunku do powierzchni wszystkich lasów w granicach Warszawy? Okazuje się, że to 1%. Czyli, że planowany jest wyręb 1% w ciągu najbliższych 5 lat. Plan ten jest na pewnym jego etapie konsultowany, miejsca rębni nieprzypadkowe, a w ich miejsce dokonuje się nowych nasadzeń. Czyli las nie znika na wieki wieków. Trwa pewien cykl bo na tym polega gospodarka leśna.
Gangsterzy i filantropi
To trochę inaczej niż na przykład w osiedlu Anin, gdzie mieszkam. 11 lat temu ówczesna burmistrz Wawra dopuściła w obszarze UMN/2 do wycięcia 61 drzew „których lokalizacja uniemożliwiała realizację prac budowlanych”. One już nie odrosły, bo stoją w ich miejscu bloki pomimo, że w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego widnieje zapis: „ustala się obowiązek zachowania w maksymalnym stopniu wartościowej zieleni”. Ta sama burmistrz jest obecnie mieszkanką-aktywistką walczącą dzielnie w podwarszawskiej Wiązownej w Stowarzyszeniu “Nie tędy droga” o zmianę przebiegu trasy obwodnicy warszawskiej i oszczędzenie leśnych oraz ekologicznie wartościowych obszarów tych okolic. Czyli – ekologia tak, ale tylko tam gdzie mam w tym swój interes. Dla MJN interes kończy się na granicach aglomeracji warszawskiej, dla mojego sąsiada interes to widok z okna, jeszcze dla kogoś – Puszcza Białowieska, cały kraj, dorzecze Kongo, Amazonia.
Rębnie i więźby
Z których drzew będą pochodzić w takiej sytuacji warszawskie meble, okładziny wnętrz, więźby dachowe wawerskich “łanowych”, dwulokalowych bliźniaków z nieużytkowymi poddaszami, ich stolarki okienne, zabawki naszych dzieci, ekologiczne place zabaw, szalunki, europalety, łubianki, ołówki, papiery, kartony, kalki, eko-torby z Biedronki? W petycji nie doczytałem – nie o tym ona jest. Stop rębniom gospodarczym, bo warszawskie lasy są nasze!
Drewno, w odróżnieniu np. od węglowodorów, jest surowcem odnawialnym. Należy do najstarszych materiałów używanych przez człowieka i jest praktycznie niezastępowalne w wielu dziedzinach gospodarki – budownictwie, meblarstwie, wzornictwie, przemyśle papierniczym. Drewno jako surowiec posiada wiele zalet – jest ekologiczne (podlega całkowitej utylizacji), jest łatwe w obróbce, jest dobrym izolatorem. Nasza cywilizacja od tysięcy lat w dużym stopniu opiera się właśnie na drewnie. To prawda – greckie wyspy Morza Egejskiego – niegdyś gęsto zalesione dębiną – dzisiaj straszą łysymi garbami ku przestrodze. Nie dopuśćmy do tego. Jednak wyjściem nie powinna być rezygnacja z gospodarki leśnej w ogóle, tylko prowadzenie jej w sposób RACJONALNY.
Rycerze i rabusie
Jeśli więc podejrzewamy, że w Polsce dzieje się pod tym względem źle, to obejmijmy prawdziwą, nie fikcyjną, kontrolą społeczną wszystkie Plany Urządzenia Lasu, bo jeśli cokolwiek miałoby się w tej materii zmienić to wyłącznie stopień intensywności gospodarki leśnej w skali całego kraju.
Lasy Państwowe wypełniają pewną odgórną politykę państwa. Globalna koniunktura na surowce naturalne, intensywny rozwój światowych gospodarek w ostatnich 30 latach bez wątpienia stanowią silny impuls do rżnięcia. Nie wiem na ile grabieżcza względem poprzednich lat jest obecna gospodarka leśna, ale zarządzanie lasami to proces mocno rozciągnięty w czasie. Wiele obszarów na terenie Polski zostało zalesionych 50-60-70 lat temu i lasy te wkraczają obecnie w wiek rębności. Być może dlatego wycinek jest teraz więcej niż np. 20 lat temu. Rębnie zupełne nie powodują likwidacji lasów – one odrastają w naturalnym cyklu, inaczej dla każdego gatunku drzew.
Z w/w powodów nie podpiszę tej petycji. Domyślam się, że na poziomie wizerunkowym bez wątpienia przysporzy ona Stowarzyszeniu MJN wielu nowych sympatyków, jednak dużo ważniejsza i pożądana byłaby moim zdaniem publiczna debata nad dalszym losem polskich lasów, być może nad objęciem szczególną ochroną konkretnych obszarów leśnych w całym kraju, także w aglomeracji warszawskiej.
Jestem za powiększeniem strefy lasów chronionych, jestem za powstaniem kolejnych Parków Narodowych. Jestem za racjonalną, zrównoważoną gospodarką leśną w Polsce.
Bardzo rozsądne stanowisko Pana Bartosza. Wycinka drzew w lesie to nie to samo, co przeznaczenie terenu leśnego na inne cele, bo w lesie zostaną posadzone albo wyrosną same nowe drzewa. No i MJN to nie są żadni eksperci.