Drewniak z ul. Kożuchowskiej

Autor: , Osiedle: Międzylesie Data: .

Spacerując Kożuchowską łatwo nie zwrócić nań uwagi pomimo, że stoi dłuższym bokiem wzdłuż południowej pierzei, ok 4 metry od ogrodzenia z drucianej siatki, a jego przyozdobioną dwiema niewielkimi, ślepymi werandami (kiedyś pełniącymi funkcję przedsionków, ew. składzików) północną elewację zasłaniają wysokie gęste modrzewie.

To klasyczny, parterowy drewniak z przykrytym dwuspadowym dachem użytkowym poddaszem. Jego szczytowe elewacje – wschodnią i zachodnią – wieńczą charakterystyczne wykusze (a może to były kuczki1, choć trochę na nie za mizerne). Wschodni szczyt dodatkowo zdobią prowadzące na poddasze zewnętrzne schodki. Od wewnętrznej, niewidocznej z ulicy południowej strony, posiada kolejne dwie, obszerne, niewidoczne z ulicy zabudowane i przeszklone werandy. Przypuszczalnie zbudowano go ok 90-100 lat temu – jest widoczny na zdjęciu lotniczym wykonanym w 1944.

„Prawda, że tak powiem…”
Gospodarz i właściciel drewniaka, 85-letni Edward Lisik, mieszka obecnie po sąsiedzku, wciąż na tej samej posesji. Po krótkim powitaniu, zaprosił mnie do środka na rozmowę. Pan Edward przyjechał do Międzylesia w 1967 aż z Jeżowa, wsi nieopodal Piotrkowa Trybunalskiego, aby całe swoje dorosłe życie związać z tym miejscem. Na Kożuchowskiej założył rodzinę i wychował dwójkę dzieci. Przez 17 lat pracował w zakładach ZWAR, w administracji, 2 lata w Instytucie Elektrotechniki, a ostatnie 6 lat przed emeryturą – w Fabryce Aparatury Mleczarskiej na ul. Korkowej (tam gdzie obecnie sklep Kaufland).O historii związanej z powstaniem drewniaka nie wiedział w zasadzie nic. Teściowie jego nieżyjącej małżonki Wacławy Moskwy zamieszkali w dwupokojowym lokalu na parterze domu dopiero w 1962, bo wtedy właśnie kupili nieruchomość wraz z kwaterunkowymi lokatorami. Ponad 50 kolejnych lat obecny gospodarz spędził na remontowaniu, jak sam powiada: „rudery”.

Tak wyglądał dom na Kożuchowskiej jeszcze w latach 70’. Fot. z archiwum W. Kulerskiego

Obrona własna
Edward Lisik to także lokalny aktywista – skutecznie wywalczył w połowie lat 80’ odstąpienie Spółdzielni Lekarskiej „Lancet” od inwestycji budowlanej w kwartale ulic Marecka-Kolarska-Maciejowicka-Kożuchowska. Był pomysł, aby mieszkańców stąd wysiedlić i pobudować domy, bloki dla pracowników Centrum Zdrowia Dziecka. Mój rozmówca stanął na czele lokalnego komitetu mieszkańców i przedkładając argumenty m.in. o dobrym stanie istniejących budynków i walorach krajobrazowych miejsca, po wielu, wielu latach nerwów, zwątpienia, beznadziei – skutecznie dopiął swego.

Uratowany od wywłaszczeń międzyleski kwartał

Przegląd Tygodniowy
W trakcie jednego z naszych spotkań pan Edward wyciągnął z szuflady słusznej grubości segregator. Pomiędzy dokumentami, pismami, zawiadomieniami, stenogramami z komisji, znalazłem pożółkły egzemplarz „Przeglądu Tygodniowego” z 1986 (lubię takie numery), a w nim interwencyjny artykuł pióra Jerzego Morawskiego o nierównej walce lokalnej społeczności z planistami-politrukami. Autor artykułu jest dzisiaj mieszkańcem Wawra i twierdzi, że to właśnie międzyleski temat zwrócił jego uwagę na walory naszej podwarszawskiej onegdaj krainy. Jerzy Morawski jest wciąż czynny zawodowo – obecnie realizuje w Polsacie dokument „Chłopaki do wzięcia”, choć na koncie ma takie przeboje telewizyjnego reportażu jak np. „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym” (scenariusz i reżyseria, wspólnie z żoną Ireną Morawską). To się nadaje na oddzielną opowieść.


Autor akwareli:
Maciej Zaborowski, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, współzałożyciel Stowarzyszenia Akwarelistów Polskich. Malarstwem zajmuje się od ponad trzydziestu lat, traktując je jako hobby. Główną tematyką akwareli Macieja Zaborowskiego jest pejzaż miejski oraz architektura, ale w jego pracach znajdziemy również wątki plenerowe, np. Suwalszczyzny, Małopolski czy uroczych zakątków Łagowa Lubuskiego, gdzie Stowarzyszenie organizuje tradycyjne już plenery i warsztaty akwareli. http://sztukaakwareli.pl/
Maciej Zaborowski Watercolors