Zbrodnia w szkole

Autor: , Osiedle: Anin Data: .

Prawie wszystkie dane osobowe w tej opowieści zostały zmyślone: Józek, Jaś i Kazio w rzeczywistości nazywali się inaczej. Jedynie Włodzimierz Lenin istniał i był znany pod tym pseudonimem. Józek, Jaś i Kazio byli w chwili Zbrodni uczniami Szkoły Podstawowej nr 218 imienia Michała Kajki w Aninie. Zbrodnia, o której tu mowa, miała miejsce w 1971 roku.

Zatrzymajmy na chwilę akcję i przypomnijmy historyczne tło wydarzeń.
Wyjaśnijmy w pierwszym rzędzie ówczesną rolę Włodzimierza Lenina, który nie żył co prawda już od 1924 roku, lecz odgrywał rolę symbolu – jako twórca systemu politycznego, w którym tkwiła ówczesna Polska. Na idee Lenina powoływano się szeroko i często, co rzecz jasna nie znaczy, że były znane i w pełni realizowane. Nie mniej jednak jego nazwisko i wizerunek podlegały w PRL szczególnej ochronie i instytucjonalnej czci.

Przypomnieć też trzeba, że w roku 1968 przedstawienie „Dziadów” Mickiewicza w reżyserii Dejmka stało się katalizatorem buntu młodzieży akademickiej (tzw. wydarzenia marcowe). Niecałe 2 lata później, w grudniu 1970, wybuchły strajki robotnicze na Pomorzu, zakończone krwawą interwencją wojska i Milicji Obywatelskiej. W konsekwencji wydarzeń grudniowych zaszły zmiany na szczytach i najważniejszą w państwie funkcję pierwszego sekretarza PZPR po Władysławie Gomułce przejął Edward Gierek.

Jak widać, władze mogły już mieć dość komplikacji, dlatego donos w sprawie zbrodni przekazany w 1971 r. drogą służbową aż do Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej został tam potraktowany stosunkowo poważnie.

3 lata później, w 1974 r., pewnego dnia Józef – już licealista – odwiedził licealistę Jana, spoconą dłonią wręczając mu urzędowy druk wezwania do złożenia zeznań w Komendzie Stołecznej MO. Józef był już po zeznaniach i zgodził się zostać listonoszem.

W KS MO oficer przyjął Jasia życzliwie. Dwugodzinna rozmowa dotyczyła Kazia; jego poglądów na świat i stosunku do otoczenia. Jan, podobnie jak i inni przepytywani koledzy Kazimierza, malował jasnymi barwami obraz płomiennego patrioty życzliwego ludziom, światu i oddanego sprawie proletariatu. Padło też pytanie o okoliczności zbrodni, tu jednak również Jan nie mógł niestety pomóc panu porucznikowi, bowiem o całej sprawie dowiedział się dopiero w czasie tej rozmowy. Jan miał wrażenie, że funkcjonariusz czuje się z tą sprawą głupio, lecz nie mógł jej całkiem zlekceważyć; bądź co bądź prymusem SP nr 218 był – co nie powinno chyba zaskakiwać – syn mieszkającego w Aninie premiera…

Główne wejście do SP 218 na ul. M. Kajki. Lata 80’. Fot. z archiwum A. Ciećwierza

Kolejna scena – po 45 latach, w 2019 r., prokurator IPN kontrolował oświadczenie lustracyjne Jana i przy tej okazji w archiwaliach KS MO znalazł teczkę dotyczącą Zbrodni.

Sądzę, że cierpliwy Czytelnik zasługuje już na pełną informację o Zbrodni. Otóż w 1971 trzynastoletni Kazio namalował flamastrem na kartce wyrwanej z zeszytu zdanie: “ubiję sukinsyna Lenina“. Przechwycona przez nauczycielkę, w wyniku jej gorliwości kartka nadal pozostaje w milicyjnych aktach, jako znak tamtego czasu…