Transparentność

„Wielokrotnie opowiadałem się za transparentnością życia publicznego.”
Norbert Szczepański, Burmistrz Dzielnicy Wawer

Odnoszę wrażenie, że Zarząd Dzielnicy Wawer jakoś opacznie rozumie słowo „transparentność”. Ostatnio dowiedziałem się np. od burmistrza N. Szczepańskiego, że jawność korespondencji funkcjonariuszy publicznych, kierowanej na adres urzędu w związku z zajmowaną funkcją, wpisuje się w tę wizję (transparentności – P.G.). Mam to na piśmie. I mogę żałować, że mniej więcej na otwieraniu korespondencji adresowanej do radnych kończy się transparentność wawerskiego urzędu.

Wgląd w dokumentacje
Jestem chyba najczęściej przeglądającym dokumentacje budowlane radnym. Mieszkańcy zwracają się do mnie z prośbami o opinie na temat sąsiadujących z nimi zamierzeń inwestycyjnych, a ja występuję do Urzędu z wnioskiem o wgląd w decyzje np. o pozwoleniu na budowę, lub o warunki zabudowy, wraz z załączoną do nich dokumentacją.

Był krótki okres kiedy mogłem wykonywać zdjęcia dowolnych stron. W pewnym momencie się to jednak skończyło, doszło nawet do nieprzyjemnego incydentu w urzędzie. Następnie zezwolono mi na robienie zdjęć, ale 3 pary urzędniczych oczu czuwały, każąc mi zakrywać rzuty kondygnacji budynków, które to rzuty są podobno okryte jakąś wielką tajemnicą. Przypomnę, że wykonane fotografie służą mi potem do analizy zgodności projektu z obowiązującymi przepisami – jestem przecież radnym, funkcjonariuszem publicznym reprezentującym mieszkańców, którym pomagam.
Właściwie do chwili obecnej nie wiem co mi wolno w wawerskim urzędzie, a co nie. Przeprowadziłem nawet rozmowę w tej sprawie z naczelnikiem Wydziału Organizacji i Obsługi Prawnej dla Dzielnicy. Od ok. ośmiu miesięcy czekam na jednoznaczne wytyczne.

Podpowiem, że przeglądałem kilka razy podobne dokumentacje w biurze wojewody na pl. Bankowym. Bez problemu mogłem fotografować wszystko. W sierpniu br. miałem także okazję przeglądać dokumentację w UD Praga Południe – tutaj także pełna dowolność i współpraca. Ale Wawer jest jakiś inny. Chętnie otworzą moją korespondencję, ale przy każdej możliwej okazji, kiedy proszę o wgląd w dokumenty lub ich kopie – zasłonią się RODO i interesem poufności stron postępowania.

Zanim zostałem radnym, zdarzało mi się także występować o kopie rysunków dokumentacji budowlanych trybem dostepu do informacji publicznej, zwłaszcza o najważniejszy z rysunków czyli „Projekt Zagospodarowania Terenu”. Rysunek ten jest zawsze wielokolorowy, wykonany na mapie geodezyjnej, z legendą, opisem sieci, granic działek, bilansem powierzchni, stemplami rzeczoznawców itp… Jednak nigdy nie otrzymałem kopii tego rysunku w wersji kolorowej, a więc jego czytelność była żadna. Chciałeś rysunek? – no to masz… Wawerski urząd dysponuje skanerami i kolorowymi kopiarkami. To tylko kwestia dobrej woli, której nigdy nie starczało.

Tomasz Lachowski – architekt, zawodowo zajmujący się brandingiem. Komentuje rzeczywistość rysując – prowadzi na Facebook-u autorską galerię pod wiele znaczącą nazwą .

Strona postępowania
Bycie stroną postępowania administracyjnego, np. przy wydawaniu pozwolenia na budowę, to gwarancja, że będziemy mogli osobiście dopilnować praworządności postępowania. Przecież nikt tak nie obroni naszego interesu jak my sami. Jednak, aby stać się stroną postępowania musi zaistnieć przesłanka „oddziaływania” projektowanej inwestycji na naszą działkę. To projektant (architekt) oświadcza w dokumentacji czy takie oddziaływanie zachodzi, ale to urzędnicy mają obowiązek zweryfikować rzetelność takiego oświadczenia. Często „oddziaływanie” jest przez urzędników rozumiane omylnie, wyłącznie na podstawie przepisów zapisanych w warunkach technicznych. Jednak zgodnie z Art. 3 pkt. 20 Ustawy prawo budowlane za „obszar oddziaływania obiektu należy rozumieć teren wyznaczony w otoczeniu obiektu budowlanego na podstawie przepisów odrębnych, wprowadzających związane z tym obiektem ograniczenia w zagospodarowaniu, w tym zabudowy tego terenu.” Zgodnie z orzeczeniami sądów, spektrum możliwego oddziaływania jest zaskakująco szerokie i tylko od dobrej woli Organu zależy, czy uwzględni czyjś wniosek o zostanie stroną postępowania.
Ostatnio wawerski Urząd odmówił przywileju strony mieszkańcom osiedla Las, którym tuż za płotem szykuje się budowa dyskontu. Czy tak wygląda transparentność? Komu by to przeszkadzało? Czy nie wyłącznie inwestorowi? Dlaczego nie pozwolić mieszkańcom czynnie uczestniczyć w procesie wydawania tak ważnej dla nich decyzji? Czy ktoś ma w Urzędzie wątpliwości co do oddziaływania na sąsiednie działki dyskontu z oświetlonym przez całą dobę parkingiem na ponad 30 pojazdów, strefą dostaw dla tira, śmietnikiem, nieustannym ruchem w godz. 6.00-23.00? Naczelnik wawerskiego wydziału architektury podnosiła na spotkaniu z mieszkańcami argument, że nieuprawnione nadanie przywileju strony, może w przyszłości zostać wykorzystane do unieważnienia korzystnych dla mieszkańców wyroków. Nie wspomniała ani słowem, że przecież mogłoby być całkiem na odwrót, kiedy odmowa uznania kogoś za stronę skutecznie blokuje prawomocność decyzji.

Tak właśnie stało się w nieodległym postępowaniu na ul. Sęczkowej, gdzie grupa właścicieli wniosła skuteczny wniosek o wznowienie zakończonego już postępowania o pozwolenie na budowę, kwestionując m.in. oświadczenie projektanta o nieoddziaływaniu. Opisywaliśmy to w Gazecie Wawerskiej nr 7 (53) z września 2022.

Archiwum Kuriera Wawerskiego
Nie tak dawno ze strony Urzędu Dzielnicy https://wawer.um.warszawa.pl/kurier-wawerski zniknęły archiwalne annały wydawanego przez zarząd dzielnicy za publiczne pieniądze dwutygodnika Kurier Wawerski. Dostępny jest tylko rocznik 2022 i bieżący. Numery z lat 2021 i wcześniejsze – tylko przez kontakt z redakcją. Komu to przeszkadzało? Zarząd dzielnicy czegoś się wstydzi? Chyba tych wszystkich obietnic, o których pisano w kurierze. Zapytałem o powody zablokowania archiwum Kuriera na ostatniej sesji rady dzielnicy. Burmistrz poradził mi, abym informacje o pracach urzędu czerpał z protokołów komisji i sesji, a nie ze starych treści Kuriera Wawerskiego…

Jest jednak pewien problem. Protokoły komisji (a przynajmniej komisji rozwoju) to nędzne pochodne tego co na komisjach się działo. Rzadko odnajduję w nich własne wystąpienia, uwypuklana jest jedyna i słuszna linia koalicji rządzącej samorządem. Z protokołami z sesji jest nie inaczej. Treści w nich zawarte są manipulowane, a w usta mówców wkładane są słowa, frazy, całe zdania – nigdy przez nich niewypowiedziane. Podałem tego przykład na ostatniej, wrześniowej sesji. Tak, to skandal. I co z tego?

Miejsce aktywności lokalnej
W ubiegłym roku chcieliśmy zorganizować spotkanie członków Stowarzyszenia Razem dla Wawra, być może także zaprosić na nie naszych sympatyków. W tym celu wystąpiliśmy do anińskiego domu kultury z prośbą o zajęcie na 2 godziny sali (w ramach miejsca aktywności lokalnej, to miejsce dedykowane lokalnym społecznościom). Zaproponowano nam wynajem sali za 100,- za 1 godzinę, ponieważ SRdW jest organizacją polityczną.

Trudno zaprzeczyć – mamy 3-ech radnych w wawerskiej Radzie Dzielnicy i z opozycyjnych foteli, krytycznym okiem i piórem oceniamy działania obecnych władz. Dla takich wywrotowców nie ma miejsca na 2 godziny bezpłatnej społecznej integracji. Trzeba płacić.