Tajemnica korespondencji

W czerwcu i lipcu 2023, w Urzędzie Dzielnicy Wawer 2-krotnie otworzono adresowaną do mnie imiennie korespondencję z prokuratury. Za każdym razem byłem przez urzędników (postfactum) przepraszany, jednak bez satysfakcji. Wydawałoby się, błaha sprawa – w konfrontacji z aktualnymi wawerskimi problemami – brakiem kanalizacji, wycinkami lasów, niedoskonałą infrastrukturą drogową, oświatową, medyczną etc. – a jednak, nie będąc urzędnikiem tylko radnym, pełnię funkcje kontrolne względem zarządu dzielnicy, dlaczego więc ktoś w UD Wawer uzurpuje sobie prawo do kontrolowania mojej korespondencji? Mogłyby się w niej np. znaleźć kierowane do mnie listy od mieszkańców Wawra zawierające informacje „niewygodne” dla członków zarządu. Otwieranie takiej korespondencji to moim zdaniem oczywiste naruszenie prawa do tajemnicy korespondencji pomiędzy mną, a mieszkańcami, ale także organami (takimi jak prokuratura).

Nie bez znaczenia jest także fakt, że jestem od 2-óch lat w sporze sądowym z urzędującym zastępcą burmistrza L. Baraniewskim. Ten sam wiceburmistrz w maju 2022 na sesji rady dzielnicy oznajmił także, że w prokuraturze rejonowej „trwa śledztwo karne w stosunku do funkcjonariuszy publicznych o przekroczenie uprawnień”. Radni nigdy się nie dowiedzieli, o których funkcjonariuszy publicznych chodzi…

Co się właściwie wydarzyło?
Jako funkcjonariusz publiczny, radny dzielnicy, stałem się niedawno obiektem hejtu. Tzn. od początku kadencji jestem narażony i przyjmuję z pokorą (lub obojętnością) różne przejawy agresji słownej, prawie wyłącznie na Fejsbuku, ale po raz pierwszy spotkało mnie coś tak paskudnego. Otóż ukrywający się pod fałszywym nickiem hejter wysłał maila ze szkalującymi mnie, nieprawdziwymi informacjami do wielu radnych oraz do wybranych przedstawicieli władz m. st. Warszawy. Dosyć.

Następnego dnia wysłałem zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Adres do korespondencji podałem ten służbowy, na Żegańską 1, do siedziby Rady Dzielnicy Wawer (ponieważ to dobre imię radnego zostało naruszone). Już po 7-miu dniach nadeszło na Żegańską pismo z prokuratury informujące o wszczęciu postępowania. W Urzędzie, zanim dotarła do moich rąk, kopertę otworzono. Przy odbiorze listu zostałem przeproszony za jego omyłkowe, przypadkowe otwarcie.

Półtora miesiąca później z prokuratury nadeszło kolejne pismo. I tym razem, zanim dotarła do moich rąk, kopertę otworzono i – podobnie jak poprzednio – urzędnik-sprawca przeprosił mnie osobiście za to omyłkowe otwarcie. W ciągu całej, bez mała 5-cioletniej już kadencji radnego tylko te dwie adresowane do mnie imiennie koperty zostały w Urzędzie otworzone, a trochę tej korespondencji było…

Jako radny pełnię, zgodnie Ustawą o samorządzie, funkcje kontrolne nad działaniami zarządu. Otwieranie kierowanej na moje nazwisko korespondencji uznałem więc za nieuprawnioną kontrolę zarządu nad moimi działaniami.

Zasięgnąłem także opinii jednego z urzędujących burmistrzów innej warszawskiej dzielnicy: Piotr, u nas to niedopuszczalne, aby ktokolwiek w Urzędzie otwierał korespondencję adresowaną imiennie do radnego dzielnicy. Nasze procedury są w tej kwestii bardzo rygorystyczne. Zapytałem znajomego prawnika, zapytałem drugiego. Za każdym razem ta sama odpowiedź: „Art. 267 kk”.

Sesja rady dzielnicy, 30 sierpnia
14 sierpnia napisałem więc w tej sprawie oficjalne zapytanie do burmistrza N. Szczepańskiego. W oczekiwaniu na odpowiedź, 2 tygodnie później poruszyłem temat otwieranych korespondencji na sesji Rady Dzielnicy. Cytuję fragmenty odpowiedzi:

Norbert Szczepański, burmistrz dzielnicy: Jeśli chodzi o korespondencję to jestem za pełną transparentnością w tym zakresie. Moja korespondencja cała jest otwierana. (…) Mój gabinet jest tak samo ogólnodostępny, bo jesteśmy funkcjonariuszami publicznymi; zakładam, że Państwo radni też. (…) Jeżeli chcecie Państwo żeby Wydział nie otwierał, to wydział nie będzie otwierał. (…) Ja cały czas podtrzymuję, i to też jest istotne, żebyśmy mieli świadomość, że przecież tu nie występuje Pan jako Piotr Grzegorczyk osoba prywatna i ktoś do Pana prywatnie pisze, coś wysyła, i my do tego wgląd mamy, tylko to jest normalna rejestracja dokumentów, jest cały cykl sprawy..

Michał Żebrowski, przewodniczący rady dzielnicy: Zasadniczo koperty wpływające, służbowe są otwierane na biurze podawczym, czy dalej, rejestrowane są pisma, więc trochę mnie dziwi Panie radny, że Pan tego typu korespondencję postanowił na adres urzędowy kierować, a nie na prywatny.

Leszek Baraniewski, zastępca burmistrza dzielnicy: My (członkowie zarządu dzielnicy – P.G.) dostajemy otwarte dokumenty od różnych organów, dlatego tak to funkcjonuje. Jeżeli, tak jak pan burmistrz Norbert powiedział, potrzebna jest taka dyskusja, czy to otwierać czy nie, to możemy w tej kwestii po prostu porozmawiać.

Odpowiedź burmistrza
13 września, po moich dwóch upomnieniach, otrzymałem od burmistrza odpowiedź na moje zapytanie: Szanowny Panie Radny, piastując stanowisko Burmistrza Dzielnicy Wawer wielokrotnie opowiadałem się za transparentnością życia publicznego. Jawność korespondencji funkcjonariuszy publicznych, kierowanej na adres urzędu w związku z zajmowaną funkcją, wpisuje się w tę wizję. Rozumiem też, że oprócz własnych przekonań, są też kwestie pewnych unormowań, które przedstawiam poniżej.(…)
Każda korespondencja wpływająca na adres urzędu, w tym kierowana do radnych, jest przyjmowana i rejestrowana w rejestrze kancelaryjnym, co wynika wprost z instrukcji kancelaryjnej, która stanowi załącznik do Rozporządzenia.

Przypadek, który Pan opisał został szczegółowo przeanalizowany. Pracownik, który naruszył Zarządzenie, posiadał odpowiednie umiejętności i wiedzę, czego potwierdzeniem jest m.in. certyfikat z ukończonego szkolenia. Rejestracja i kategoryzowanie korespondencji jest podstawowym obowiązkiem pracownika punktu kancelaryjnego. Z uwagi na to, że uchybienia dokonał wieloletni pracownik urzędu, przeprowadzono z nim rozmowę dyscyplinującą i słownie upomniano, a także ponownie przeszkolono z instrukcji kancelaryjnej i kategoryzacji dokumentów.
(Czyli urzędnik, który 2-krotnie naruszył tajemnicę korespondencji radnego to wieloletni pracownik urzędu, który posiadał odpowiednie umiejętności i wiedzę…)

Sesja rady dzielnicy, 20 września
To nie koniec historii. Na wrześniowej sesji Rady Dzielnicy poinformowałem wszystkich radnych, że zgodnie z otrzymanym od burmistrza pisemnym wyjaśnieniem, Zarządzenie prezydenta z 2020 roku rozstrzyga, że korespondencja radnych nie jest otwierana w punktach kancelaryjnych urzędów dzielnicowych.

W trakcie sesji porównałem także treść protokołu z sesji poprzedniej ze sporządzonym przeze mnie stenogramem dyskusji nt. korespondencji (sesje są rejestrowane więc stenogram wykonałem wcześniej na podstawie nagrania wideo).

To zaskakujące, ale w protokole, w wypowiedź burmistrza N. Szczepańskiego wstawiono niewypowiedziane na sesji zdanie: „(…)poinformował, że jeżeli pisma nie są w trybie poufności, to urzędnicy, którzy je przyjmują i dekretują mają obowiązek ich otwarcia.”
W tymże protokole, zniknęła także z wypowiedzi przewodniczącego Źebrowskiego arogancka rada skierowana do mnie.

Ale to nie wszystko. W protokole zabrakło wypowiedzi zastepcy burmistrza L. Baraniewskiego nt. otwierania korespondencji przychodzącej do UD Wawer. Została wygumkowana. Jakby nic nie powiedział.

Po co to wszystko?