Sen o osiedlu Las

Autor: , Osiedle: Las Data: . Otagowany jako: , , , , , , , ,

Kiedy sprowadziliśmy się z żoną w te okolice jakieś trzy dekady temu – tu, gdzie teraz jest ulica Kadetów, Łasaka, Poprawna czy Sęczkowa – rozpościerały się pola i gospodarstwa rolne życzliwych ludzi. Liczyliśmy na to, że urzędnicy pomogą tym ludziom scalić ich ziemie przed sprzedażą, i że z czasem okolica ta wypełni się zabudową domków przypominającą Saską Kępę. – Wspomina pan Andrzej, mieszkaniec ul. Kadetów. – Wybraliśmy Wawer i akurat to osiedle ze względu na bliskość przedszkola i szkoły – mówi pani Dorota, która wraz z mężem i dwójką dzieci od ponad 4 lat mieszka przy ul. Sęczkowej – szukaliśmy zielonej, zdrowej i przyjaznej dla dzieci przestrzeni, w której można odpocząć po pracy, z dala od zgiełku miejskiego i betonozy. Chyba podświadomie nazwa osiedla oraz niedalekie sąsiedztwo placówek edukacyjnych wydały nam się gwarantem spełnienia tych oczekiwań, co zaważyło na naszej decyzji o zakupie nieruchomości właśnie w tej lokalizacji.

Zanim wzięliśmy kredyt na zakup segmentu przy ul. Poprawnej, chcieliśmy poznać kierunek rozwoju osiedla – tłumaczy pan Wojciech – miła pani w urzędzie poinformowała żonę, że naprzeciwko szkoły rozważana jest przychodnia i że w planach oczywiście jest kanalizacja, budowa drogi Nowozabielskiej. To było około 8 lat temu.

Dziś, kiedy z osiedla ,,Las” w niepokojącym tempie znikają ostatnie zielone przestrzenie, a przed posesjami mieszkańców, zamiast długo wyczekiwanych inwestycji w kanalizację, drogi, infrastrukturę pieszą i rowerową, czy kulturę, jak grzyby po deszczu gęsto wyrastają (udające segmenty) bloki mieszkalne, mieszkańcy tacy jak pan Wojtek czy pani Dorota zadają sobie pytanie: gdzie są planiści i urzędnicy, którzy powinni powstrzymać to szaleństwo?

Urzędnicy odbijają piłeczkę tłumacząc, że wszelkie wydane przez nich decyzje administracyjne mają umocowanie w przepisach prawa budowlanego oraz, od 2019 roku, w miejscowym planie zagospodarowania przestrzenego (m.p.z.p.).

Parking przy Centrum handlowym LAS, w pobliżu SP128 przy ul. Kadetów 15

Wielkie przebudzenie
Sen o podmiejskiej zielonej oazie dla rodzin jaką miało być osiedle ,,Las” prysł kilka miesięcy temu, kiedy do mieszańców ,,wyciekła” informacja o toczącym się w wawerskim Wydziale Architektury i Budownictwa postępowaniu ws. pozwolenia na budowę Biedronki vis-a-vis Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 (ZSP nr 9) przy ul. Kadetów. Choć wielu mieszkańcom nie mieści się w głowie, że obiekt tego rodzaju, zwykle lokowany jest na peryferiach osiedli, mógłby powstać w samym sercu ,,Lasa”, w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły i przedszkola, to zgodnie z zapisami obowiązującego planu miejscowego jest to jednak możliwe (Uchwała XVII 417/2019 Rady M. St. Warszawy z dnia 29.08.2019 r.).

Niestety nie mieliśmy pojęcia, że w sprawie m.p.z.p. dla naszego osiedla odbywały się jakieś konsultacje. Być może byliśmy wtedy pochłonięci pracą, albo akurat wyjechaliśmy na urlop… w każdym razie anonse w tej sprawie nie dotarły ani do nas, ani do naszych sąsiadów. – Opisuje sytuację pan Wojciech. – Niemniej jednak oczekiwałbym od planistów, że przy podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących przestrzeni wokół tak newralgicznych miejsc jak szkoła, staną oni na straży dobra publicznego, chroniąc tą przestrzeń przed inwestycjami typu dyskont. Nie chciałbym być źle zrozumiany – nie mam nic przeciwko Biedronce czy innym wielkim sklepom – ale uważam, że ich miejsce jest raczej na peryferiach, a nie w sercu osiedli.

W istocie – większość szkół budowanych w Polsce jeszcze w okresie PRL powstało w ramach centralnego planowania osiedli w parze z takimi usługami publicznymi, jak żłobki, przedszkola, ośrodki zdrowia, szpitale, domy opieki czy domy kultury. Nieodzownym sąsiedztwem tych usług były tereny o funkcji rekreacyjno-sportowej, tj. ogólnodostępne parki, skwery, zieleńce, obiekty sportowe czy place zabaw stanowiące naturalne uzupełnienie oferty dla uczniów oraz bufor zieleni oddzielający tereny szkolne. Dopiero wokół takiej infrastruktury wykształcały się komercyjne punkty usługowe, tj. sklepy, obiekty gastronomiczne, apteki, banki, salony kosmetyczne, fryzjerskie itd. Transport publiczny, drogi, przystanki, parkingi były planowane strategicznie – głównie pod kątem dojazdu do ośrodków pracy, edukacji.

Po 1989 stopniowo zmniejszała się dostępność transportu
publicznego, rosła liczba samochodów prywatnych oraz oczekiwanie, by można było nimi dojechać wszędzie. I choć teraz, jako dorośli, często psioczymy na “dzisiejszą młodzież” zamkniętą we własnych pokojach i uzależnioną od ciekłokrystalicznych wyświetlaczy pamiętajmy, że to właśnie nasze pokolenie dorobkiewiczów i autoholików zabrało młodym służącą nawiązywaniu relacji społecznych przestrzeń, przerabiając ją po drodze na parkingi i dyskonty.

Tak prezentuje się aktualna przestrzeń w pobliżu ZSP nr 9. Codziennie rano i po godzinie 15-tej ulica stoi w korku i tonie w spalinach. Ludzie na przystankach to głównie seniorzy próbujący się dostać do przychodni lub dzieci jadące po szkole do domu lub na zajęcia dodatkowe (oferowane na terenie innych osiedli). W autach pojedyncze osoby jadące do lub z pracy.

Placyk zabaw oraz boisko do gry w piłkę przy ul. Łasaka, eksploatowane głównie w sezonie letnim, nie są w stanie zrównoważyć ogromnego deficytu miejsc o funkcji rekreacyjnej, kulturalnej i wszelkiej innej służącej integracji sąsiedzkiej.

Szkoda, że nie ma tutaj żadnego domu kultury, biblioteki albo jakiegoś ośrodka sportowego, do którego moglibyśmy po szkole chodzić na te zajęcia dodatkowe, na które teraz musimy dojeżdżać – ubolewa nastoletni Julian, mieszkaniec ul. Poprawnej, który po szkole jeździ na kurs nurkowania, ligę debatancką i ceramikę. Jego brat kilka razy w tygodniu trenuje sztuki walki w klubie sportowym w Aninie ulokowanym w pobliżu szkoły podstawowej przy ul. Kajki. Dzieci z tamtej szkoły spędzają czas w pobliskiej ,,Chacie z pomysłami”, o Wawerskim Centrum Kultury nie wspominając.

Biblioteka publiczna przy ul. Błękitnej w osiedlu Wawer
“Chata z pomysłami” w Aninie.


Szeroka gama zajęć oferowanych przez wawerskie domy kultury, kluby sportowe i biblioteki cieszy się ogromną popularnością nie tylko dzieci i młodzieży, lecz także dorosłych i seniorów. Placówki te są także przestrzenią dla różnego rodzaju wystaw, koncertów, zawodów i spotkań wzmacniających więzi społeczne i kulturowe.

Rozmowy o powstaniu namiastki takiego miejsca w sercu osiedla „Las” toczyły się już ponoć dwie dekady temu. Jak wspomina pan Andrzej, z inicjatywy mieszkańców i przy wsparciu ówczesnego burmistrza udało się stworzyć plac zabaw i boisko przy ul. Łasaka. Niestety dom kultury, a także przychodnia czy żłobek – pozostały tylko w sferze planów.

Zwłaszcza podczas pandemii dotarło do nas jak dużym problemem jest brak placówki medycznej w okolicy. Mamy troje dzieci. Dostanie się do przychodni w sezonie chorobowym graniczy z cudem, a wezwanie wizyty domowej na NFZ jest po prostu niemożliwe. Dlaczego? Bo nasze osiedle znajduje się poza rejonem, w jaki lekarz z państwowej przychodni może się zapuścić. – Z wyrzutem stwierdza pan Wojciech.

W istocie, brakująca przychodnia medyczna stanowi poważny problem dla naszej społeczności. To miejsce, które nie tylko służyłoby rodzicom i ich dzieciom, ale także seniorom potrzebującym stałego dostępu do opieki zdrowotnej.

Prywatna klinika dziecięca wraz z apteką przy ul. Lucerny.
Poradnia przy ul. Błękitnej w osiedlu Wawer

Kwestia priorytetów
Zarówno pandemia, kryzys migracyjny związany z wojną w Ukrainie, a także kryzys zdrowia Polaków (zwłaszcza zdrowia psychicznego młodzieży) pokazują jak nieocenioną funkcję społeczną pełnią miejsca świadczące usługi dla zdrowia, kultury i rekreacji. Takie ośrodki lokalne otwarte na ludzi różniących się wiekiem, stylem życia, pochodzeniem i sytuacją ekonomiczną, sprzyjają budowie kapitału społecznego, tworzeniu się tożsamości lokalnej oraz więzi sąsiedzkich, które w sytuacjach kryzysowych okazują się bezcenne.

Gdyby to zależało ode mnie, zrobiłbym tam taki mały dom kultury, otoczył go parkiem z małym placykiem zabaw, oczkiem wodnym, drewnianą sceną, na której okazjonalnie mogłyby się odbywać lokalne występy. Mała ścianka do wspinaczki, park linowy, parkowa kawiarenka i jadłodzielnia przy takim domu kultury też byłby super. – Dzieli się swoją refleksją Julian, który chętnie odwiedza podobne przestrzenie podczas rodzinnych wycieczek rowerowych.

A mi się marzy, żeby powstał tu park z tężnią, który pozwoliłby rodzinom z dziećmi i starszym osobom pooddychać czystym powietrzem. Podobnie jak w Aninie czy Konstancinie, byłoby to miejsce, w którym można przysiąść na ławce, poczytać książkę, odpocząć. – Wyznaje pani Dorota.

Tężnia solankowa przy placu zabaw na terenie OSiR w Aninie
Gęsto zadrzewiony i wyposażony plac zabaw na terenie OSiR w Aninie

Marzenia ściętej głowy?
Po co snuć wizje centrum lokalnego osiedla ,,Las”, skoro zabrakło jej na etapie tworzenia m.p.z.p. dla tego obszaru? Bo to być może ostatni dzwonek, żeby okiełznać chaos przestrzenny i tzw. ,,patodeweloperkę” na resztkach osiedla, którego losy nie zostały jeszcze przesądzone. W związku z toczącym się w NSA postępowaniem o stwierdzeniu nieważności uchwały dotyczącej m.p.z.p. obszaru osiedla Las jest też cień nadziei na reset i ponowne podjęcie tematu.

Ważne, abyśmy w tym procesie dążyli do konstruktywnego dialogu z urzędnikami, których priorytety w sposób naturalny mogą się rozmijać z naszymi. Domagajmy się od władz dzielnicy zarówno rzetelnych informacji na temat inwestycji za naszymi oknami, jak i mądrych decyzji uwzględniających interes nie tylko inwestorów, lecz przede wszystkim naszych dzieci, seniorów i całej społeczności.

Zadbajmy o rozwój, ale ten zrównoważony, upominając się o inwestycje, które zapewnią nam dostęp do kultury, zieleni i opieki zdrowotnej – to jest prawdziwa inwestycja w naszą przyszłość.

Zdjęcia autorki.